Nie zamierzam porzucać tego miejsca. Dziękuję za wszystkie wiadomości, którymi mnie zasypywaliście podczas mojej nieobecności.
Mimo, że chwilę nie było mnie na blogu, nie znaczy to, że w tym czasie nie używałam kosmetyków. Nic się nie zmieniło i wciąż kupuję nowe i zużywam stare. Dzisiejsze denko to efekt ostatnich 3 miesięcy z poprzedniego roku. W denkowym koszyczku znajdują się zarówno produkty, które polubiłam i z bólem serca się z nimi rozstaję oraz takie, które nie spełniły moich oczekiwań i pewnie już nigdy ich nie kupię.
Po kolei:
- Palmolive Aromatherapy Morning tonic żel pod prysznic o świeżym zapachu cytrusów. Lubię ten kosmetyk i to już moje kolejne opakowanie. Dodam, że od produktów do mycia ciała wymagam jedynie mycia, przyjemnego zapachu i nie wysuszania skóry.
- Phyto Phytobaume Hydration Express Conditioner, czyli odżywka do włosów, której głównym zadaniem jest nawilżenie. Nie darzyłam jej sympatią, ponieważ błyskawicznie przetłuszczała włosy.
- EOS pomadka ochronna o zamachu mandarynki. Najgorszy produkt do ust, z jakim miałam do czynienia, ale tylko ze względu na okropny smak i zapach. Inne smaki EOSów polecam, zwłaszcza sorbet truskawkowy i nowość smaku waniliowo-kokosowym.
- Organique, Bloom Essence, Cukrowy peeling do ciała. Recenzja.
- Bioderma emulsja ochronna w sprayu. Bardzo dobry kosmetyk, który łatwo nakładał się na skórę i szybko wchłaniał. Z chęcią kupię ponownie.
- Dermalogica Dermal clay cleanser. Kosmetyk, który początkowo mnie nie ujął, z czasem moja skóra go pokochała. Recenzja.
- Amway Body series dezodorant przeciwpotowy w sprayu. Spełniał swoją rolę doskonale oraz szybko się wchłaniał. Jedynym minusem jest dostępność produktów Amway jedynie u przedstawicieli marki.
- Organique masło do ciała dla skóry zmęczonej i pozbawionej energii. Recenzja.
- Lierac Initiatic emulsja nawilżająca na pierwsze zmarszczki do skóry normalnej i mieszanej. Miałam kiedyś pełnowymiarowe opakowanie, a to są miniaturki, które dostałam do zamówienia w aptece. Recenzja.
-GorVita żel aloesowy. Dziwny produkt, w dodatku pełen alkoholu. Zupełnie nie nadaje się do twarzy, ale potrafi ukoić ukąszenie insekta. Nie kupię ponownie i nie rozumiem zachwytów w internecie na temat tego żelu.
- ISANA Med balsam do ciała z mocznikiem. Zapewniał należyte nawilżenie i w dodatku za cenę około 6pln nie mam się do czego przyczepić.
- La Roche Posay krem pod oczy Redermic C. To był dobry produkt, ale ze względu na delikatność tylko na lato i raczej na noc, ponieważ pod makijażem się ważył. Z chęcią kupię jednak inne wersje kremów pod oczy marki LRP.
- KLORANE, odżywka do włosów z owsem. Oprócz plątania włosów nie zauważyłam innego działania. Choć inne produkty Klorane lubię, ten zupełnie mnie nie przekonał.
- WELLA szampon Volume. Nie wiem co jest w tym kosmetyku, ale moje włosy go uwielbiają. Są jednocześnie lekkie i gładkie. Zdecydowanie kupię kolejny raz.
- BURT'S BEES krem do rąk. Nosiłam go w torebce długo i szkoda, że się skończył. Był bardzo poręczny i szybko się wchłaniał. Przynosił ulgę moim dłoniom w nagłej potrzebie. Nie kupię tylko dlatego, że wolę od niego krem do rąk Garnier.
- ESTEE LAUDER miniaturki kremu na dzień DayWear. Wydawały się w porządku, ale mam na oku inne produkty do kupienia, więc pewnie nie skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie.
- CLINIQUE Almost Powder puder matujący do twarzy w kamieniu. Jeden z lepszych jakie miałam. Doskonale matowił moją tłustą skórę latem oraz miał średnie krycie, które można było stopniować. Możliwe, że do niego wrócę, ponieważ nie widzę na rynku godnego zastępcy.
- Kardashian beauty Out to there tusz do rzęs. Uwielbiam całym sercem! Recenzja.
- CZTERY PORY ROKU odżywka do regeneracji paznokci i skórek. Wygodna forma dozowania olejków na paznokcie i skórki. Działała, ale za szybko się skończyła. Szkoda, że nie można dolać do tego opakowania innych olejków.
- GLAMGLOW Supermud, czyli biała maseczka. Recenzja.
Na ostatnim zdjęciu widoczna są jedynie: pełnowymiarowa pusta tubka po kremie do twarzy ROZEX (produkt leczniczy w przypadku trądziku różowatego, który u mnie się nie sprawdził), ogromna ilość próbek, glinka szara z ZIAJA i plastry oczyszczające pory nosa. Z całej tej zużytej gromadki próbek nic mnie nie zachwyciło na tyle, bym chciała obecnie cokolwiek kupić. Nie były to złe zapachy czy kremy, tylko po prostu nie dla mnie.
Bardzo dużo zużyłaś, gratuluję :) Uwielbiam denkowe posty :)
OdpowiedzUsuńNiezłe denko! Ja przez dłuży czas denkuję tylko i wyłącznie żele do mycia ;D
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kosmetykami Palmolive, rzadko znajdują się w mojej kosmetyczce.
OdpowiedzUsuńSpore zużycia:-) Balsam z mocznikiem też miałam:-)
OdpowiedzUsuńSporo tego :-) Białą Glamglow bardzo lubię :-)
OdpowiedzUsuńPamietam jak pisalas o tuszu:-)
OdpowiedzUsuńWzielam sie ostro za denkowanie, musze sie odgracic:-)
biała Glam Glow mnie nie przekonała, za to olejek w pędzelku był bardzo fajny, tylko faktycznie ekspresowo się kończy :(
OdpowiedzUsuńDobre denko, widzę kilka próbasków zapachu La Vie Lancome , który uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie Patrycja!
OdpowiedzUsuńMnie z Organique najbardziej przypadły do gustu peelingi cukrowe i pianki do mycia. Ostatnio znów zrobiłam u nich zakupy.
Też lubię ten zapach i akurat jego próbek mam jeszcze dużo do zużycia. Zaraziłam nim moją teściową :D
OdpowiedzUsuńJa mam tłustą skórę, która uwielbiam GlamGlow, zwłaszcza białą, a potem czarną. Za to niebieska to nie moja bajka. Teraz kupiłam zieloną, ale jeszcze jej nie użyłam.
OdpowiedzUsuńTaka forma olejku do paznokci jest perfekcyjna. Teraz używam w opakowaniu jak zwykłe lakiery do paznokci i już widzę, że to nie to ;)
Tusz był świetny! Od tamtego czasu miałam dwa inne (z Urban Decay i PUPA) i uważam je za porażkę.
OdpowiedzUsuńPokazuj szybko to swoje denko!
To w końcu kilka miesięcy :) Biała jest super!
OdpowiedzUsuńDzięki! Ten balsam był w porządku:)
OdpowiedzUsuńWiadomo, że nie każdej z nas odpowiada to samo, dlatego tak lubię czytać inne opinie. Żele Palmolive lubię, ale już mydła w płynie wysuszają mi bardzo dłonie.
OdpowiedzUsuńHyhy :D To muszą być bardzo uniwersalne ;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię czytać takie posty u innych. Zawsze można się czegoś nowego dowiedzieć.
OdpowiedzUsuńniebieskiej nie miałam okazji próbować, czarna fajnie efekt do 2 dni max trzymała, ale biała o dziwno nie, choć ja jestem mieszańce w kierunku tłustej mocno :) ciekawa jestem Twojej opinii o zielonej w takim razie :)
OdpowiedzUsuńoj bardzo chciałabym by dało się to opakowanie jakoś napełnić ulubionym olejkiem :) genialny pomysł na aplikację :)
Nie miałam szamponów Wella, taki do objętości byłby dla mnie odpowiedni. ;-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi do ciała z Organique, ale próbeczek miałaś <3
OdpowiedzUsuń:-) pupe bardzo lube- diva's lashes- szczote ma ogromna:-)
OdpowiedzUsuńierwszą cukrową piankę będę testować wkrótce:) Natomiast mnie szczególnie porwały kule i bardzo lubię ich maski do włosów...:D
OdpowiedzUsuńSpore denko, ten szampon Wella mnie zainteresował.
OdpowiedzUsuńsuper denko <3 EOS o smaku cytryny tez jest okropny i jagoda tez! fuj fuj fuj!
OdpowiedzUsuńposzly w kosz! inne bardzo lubie, najbardziej te co mi Dolly przyslala <3
Dermatologica i Glamglow bede chciała je poznać na własnej skórze może sie uda w tym roku
OdpowiedzUsuńChyba próbki najbardziej rzuciły mi się w oczy :)) może dlatego, że u mnie jakoś tak wolno schodzą. Jak mam otwarty pełnowymiarowy produkt to trzymam się go do końca. A wszystko inne leży.
OdpowiedzUsuńzainteresowałaś mnie pudrem Clinique. u mnie pudry matujące dobrej jakości na wagę złota. a jeszcze jak są w stanie przykryć to i owo, to już w ogóle. Na razie u mnie w czołówce MAC Blot Powder i MAC-owy Studio Fix, ale wciąż brakuje mi w życiu spektakularnego matowienia na ładnych kilka godzin.
OdpowiedzUsuńDokładnie, szczególnie jeśli ktoś nie pisał o wszystkich produktach osobnych postów :)
OdpowiedzUsuńRaczej nadmiar innych produktów i ciężko cokolwiek wykończyć :P
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie umie zużywać próbek i mam je mnóstwo.:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i pozostawienie komentarza
Jak się cieszę, że ponownie piszesz, bo coś dawno cię nie było:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :*
OdpowiedzUsuńZ próbkami nie zawsze sobie nie radzę i niestety zdarza się, że muszę wyrzucić, bo się przeterminują. Niektóre trzymam na "specjalne" okazje ;)
OdpowiedzUsuńTen puder to skarb! Przyjrzyj się mu koniecznie. Mnie namówiła na niego konsultantka Clinique w Douglasie kiedyś.
OdpowiedzUsuńMnie czasem najdzie by spróbować czegoś nowego albo mam ochotę na zakupy i wtedy najczęściej sięgam po próbki.
OdpowiedzUsuńTe firmy mają w swojej ofercie wiele ciekawych produktów dla wielu typów skóry.
OdpowiedzUsuńJagodowy? Brzmi kusząco, ale jak piszesz, że taka paskuda z niego to odpuszczę :D
OdpowiedzUsuńTen szampon gości już u mnie kolejny raz w denku. Jest to duża butelka za rozsądną cenę.
OdpowiedzUsuńDzięki, a biała maseczka to moja ulubiona wśród GlamGlow.
OdpowiedzUsuńHyhy, warto zużywać próbki. Sama czasem trzymam na wyjazd lub specjalną okazję, ale zaczynam w nich tonąć.
OdpowiedzUsuńJa też! Najlepsze!
OdpowiedzUsuńWarto go sobie sprawić :)
OdpowiedzUsuńna razie kupiłam sypkiego klasyka, czyli Kryolan, zobaczymy, o co tyle szumu :)
OdpowiedzUsuńW takim razie musze je wyprobowac
OdpowiedzUsuńSkuszę się na niego. ;-) A odżywki Wella testowałaś?
OdpowiedzUsuńno strasznie sztuczny smak taki chemiczny ;/
OdpowiedzUsuńOby się sprawdził u ciebie. Ja miałam jedynie odsypany trochę od koleżanki, ale mnie za bardzo bielił.
OdpowiedzUsuńTak, ale odżywka nie jest warta uwagi. Lepiej już kupić coś z Garniera w podobnej cenie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wygląda ten puder Clinique :) Pędzel do niego nawet atrakcyjnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńZ próbkami świetnie Ci poszło!
OdpowiedzUsuńmatko jedyna ile tego zuzylas :) zwlaszcza probki WOOW :)
OdpowiedzUsuń