Kupowałam produkt tak naprawdę w ciemno, ale nie bałam się zapachu, ponieważ we wszystkich używanych przeze mnie kosmetykach Organique zawsze mi się on podobał i na szczęście w tym przypadku jest tak samo. Masło pachnie intensywnie czymś orzeźwiającym i jednocześnie słodkim (może tak właśnie pachnie gurana?). Ma konsystencję gęstego białego kremu. Taka porcja, jak na powyższym zdjęciu, starczała na posmarowanie rąk i nóg. Większa ilość spowodowałaby uczucie lepkości, którego nie znoszę.
Skład:
Składniki aktywne to masło shea, masło kakaowe, ekstrakt z alg laminaria hyperborea, guarana i ekstrakt z bluszczu.
Kosmetyk zużywałam powoli od początku wakacji i w tym momencie wylądowało już w denku. Stosowałam go jedynie wieczorami, tuż po prysznicu. Masło potrzebowało dłuższej chwili na wchłonięcie, dlatego nie polecam używać go rano, kiedy czas jest na wagę złota. Zauważyłam, że moje nogi i ramiona są lepiej nawilżone, miękkie w dotyku. Nie zanotowałam jednak zmian w postaci złagodzenia cellulitu. Może gdybym wspomagała działanie masła dietą i odpowiednimi ćwiczeniami, to byłyby lepsze efekty? Nie można oczekiwać, że kosmetyk odwali za mnie całą robotę.
Jeśli więc szukacie dobrej dawki nawilżenia, to jest to produkt dla was. Tym bardziej, że wysoką cenę (40 pln) rekompensuje dobra wydajność. Sama z chęcią sięgnę po kolejne masła od Organique.
Ja miałam do tej pory wersję winogronową, ale może na tą też kiedyś się skuszę. Bardzo lubię masła do ciała tej firmy :)
OdpowiedzUsuńKuszący, jak wiele produktów tej firmy ;)))
OdpowiedzUsuńwłaśnie się nad nim zastanawiałam, teraz już nie ma wymówek ;)
OdpowiedzUsuńWygląda zachęcająco :-)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tego orzeźwiającego zapachu, z Organique miałam jedynie krem do stóp :)
OdpowiedzUsuńKonsystencja tego masełka wydaje sie byc idealna na zimę ;)
OdpowiedzUsuńObejrzę przy najbliższej okazji w Organique
OdpowiedzUsuńNa pewno w przyszłości się skuszę :)
OdpowiedzUsuńi ja i ja chcę! nie znam, ale zachęciłaś mnie. Mam nadzieję, że masło shea nie jest dominująca nutą zapachową :) Uwielbiam jego działanie, ale zapach jest dla mnie za mocny.
OdpowiedzUsuńSkład ma bardzo interesujący. Od dawna mnie kusi, tylko z dostępnością krucho :) Pozostaje internet w moim przypadku :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie miałam dotąd zbyt wielu produktów Organique. Teraz kusi mnie masełko Khiel's :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie bym spróbowała. Ale jakoś tak wolno idzie mi zużywanie tego co mam obecnie, że pewnie szybko się nie spotkamy :(
OdpowiedzUsuńMoja skóra zmęczona nie jest, ale i tak wysmarowałabym się tym cudem. Organique zawsze mnie mocno kusi :)
OdpowiedzUsuńMam go na liście zakupowej :)))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię to masło. Fajna jest też maska do włosów z tej serii ;)
OdpowiedzUsuńchyba też w końcu skuszę się na coś z tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńKocham masełka Organique! Wszystkie jakie znam okazały się totalnym strzałe w dziesiątkę! Choć tego Twojego nie znam (jeszcze! ;) hihi)
OdpowiedzUsuńMam dwa maselka z Organique i bardzo je lubię :) z pewnością sięgnę po następne, a że tego nie znam to chętnie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńno cena spora jak dla mnie, szczególnie, że u mnie się sprawdzają tańsze masła ;P
OdpowiedzUsuńMnie kusi ta obiecana energia guarany w tych produktach Organique. Co do redukcji cellulitu to nawet bym nie oczekiwała. Masz racje że od tego dieta i ruch .
OdpowiedzUsuńUwielbiam masełka :) A z Organique'a kocham najbardziej :) Mleczne jest moim ulubionym masełkiem do ciała :) Polecam :)
OdpowiedzUsuńCzyli to kosmetyki idealny dla mnie właśnie na jesienno-zimowe dni!
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie spróbować tego masełka, jeśli tka cudnie nawilża :)
OdpowiedzUsuńMasło shea to składnik konsystencji, nie zapachu, brawoo :D
OdpowiedzUsuń