Przeglądając ostatnio moje kosmetyczne skarby, zaczęłam się zastanawiać na tym, ile produktów znalazło się wśród nich dlatego, że zobaczyłam je na czyimś blogu lub filmie. Na przykład pomadki YSL pojawiły się u mnie po obejrzeniu filmu Chloe Morello, na którym pokazywała swoją kolekcję. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że wcale nie żałuję, iż są ze mną. Z serii Rouge Volupte mam jednak tylko jeden kolor - odcień #1 Nude Beige.
Szminki YSL mają wysokie ceny i wierzę, że znajdziecie podobne produkty w tańszych odpowiednikach. Na szczęście obecnie sklepy oferują nam taką różnorodność cenową, że każda znajdzie coś dla siebie i z takiej półki, która jej odpowiada.
Od pomadki YSL od samego ujrzenia wieje luksusem, ponieważ nawet kartonik ma złoty. Nie ma tutaj miejsca na niedbalstwo, informacje o składzie są czytelne i dostępne bez konieczności odlepiania naklejek. Sama szminka znajduje się w pięknym biżuteryjnym opakowaniu z logo YSL przez które widać odcień. Przez to, że jest metalowe, wydaje się zimne i w dodatku widać na nim każdy odcisk palca, ale wcale mi to nie przeszkadza.
Co do samej formuły, to jest cudownie kremowa (przypomina masełko). Wystarczy jedno pociągnięcie, by porządnie pokryć całe wargi, więc trzeba uważać, by nie przesadzić. Przed zakupem myślałam, że ona będzie matowa, ale tak naprawdę lekko się błyszczy. Taka formuła sprawia, że usta wyglądają na wypielęgnowane. Rouge Volupte YSL, tak jak i inne produkty do ust z tej marki, pachnie słodkim owocem mango. Według mnie jeśli szminki muszą pachnieć, to właśnie tak. Dodatkowo używajam pod nią mandarynowej pomadki EOS, ponieważ mam wrażenie, że zapach mango przyjemnie się z nią łączy.
YSL Rouge Volupté #1 Nude Beige nie wysusza ust, nie wchodzi w załamania (chyba, że przesadzi się z ilością szminki) i schodzi równomiernie, więc nawet po posiłku usta są wciąż lekko zabarwione. Nie polecam jej jednak nosić latem w torebce, ponieważ taka kremowa konsystencja może ulec rozpuszczeniu.
Jak widzicie na zdjęciach kolor Nude Beige jest jasnym różowym nudziakiem, więc pasuje do mnie tylko wtedy, gdy jestem blada. Staram się więc unikać takich odcieni latem, kiedy skóra jest brązowa.
Kolor piękny, mi się podoba nr 8 z tej kolekcji, to znaczy podoba mi się już od dawna, ale jakoś nigdy nie było mi po drodze, żeby kupić:)
OdpowiedzUsuńśliczna :) i piękna buźka :) nie znam tych pomadek, ale już samo opakowanie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńPrześliczny kolor, ja cały rok jestem bardzo blada, lubię takie ocienie :)
OdpowiedzUsuńMuszę ją mieć! :-)
OdpowiedzUsuńbardzo przyjemny kolorek :)
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM te pomadki! Gdy tylko sie pojawiły na rynku to serduszka w oczach mi sie pojawiły i mimo, że obecnie nie mam ani jednej to z cała pewnością wiele razy jeszcze po nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńMuszę przyjrzeć się tym pomadkom :) Z YSL miałam tylko błyszczyk, ale miał okropny smak i połowę opakowania wyrzuciłam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny odcień.
OdpowiedzUsuńNie lubię nidziakowych kolorów, ale ta jest wyjątkowo śliczna i chętnie bym taką przygarnęła :)
OdpowiedzUsuńCudowny odcień, uwielbiam takie nudziaki ;)
OdpowiedzUsuńŚlicznie Ci w nim ;)
piękny kolor!
OdpowiedzUsuńTeż mnie urzekł.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś opory przed takimi kolorami, ale teraz coraz bardziej lubię siebie w takim wydaniu. Dzięki :*
OdpowiedzUsuńZ nudziakami jest tak jak z czerwienią: dla każdej z nas czeka ten właściwy odcień, tylko trzeba go znaleźć :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńPomadki i błyszczyki YSL Volupte mają taki sam zapach - mango i specyficzny smak, więc lepiej sprawdź przez zakupem czy to czasem nie będzie ten sam, który wcześniej ci nie odpowiadał.
OdpowiedzUsuńHehe! Dobre określenie z tymi serduszkami w oczach :D
OdpowiedzUsuńKolor bardzo jasny, ale dobrze się w nim czuję.
OdpowiedzUsuńAż tak? :)
OdpowiedzUsuńTaki odcień faktycznie pasuje do ciebie skoro jesteś blada. Ja się mało opalałam, ale i tak jeszcze trochę opaleniznę widać.
OdpowiedzUsuńJest właśnie taki przyjemny.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komplement :)
OdpowiedzUsuńA opakowania są bardzo wyraziste i w sumie dla nich warto mieć choć jedną taką szminkę.
Tak :-) Piękna jest :-)
OdpowiedzUsuń8 oglądałam, bo też mi się podobała. Może jeszcze kiedyś kupię :) Tak mi się spodobały te pomadki, że kupiłam jeszcze dwie szminki, tyle że już z innej serii, tej błyszczącej.
OdpowiedzUsuńPiękna <3 U mnie wyglądałaby chyba zbyt blado, ale na Tobie prezentuje się cudnie :)
OdpowiedzUsuńKocham te pomadki, są to moje jedne z ulubionych :)
OdpowiedzUsuńAle ładny naturalsik :) ja po letnich szaleństwach z kolorem zaczęłam rozglądać się za jakimiś nudziakami.
OdpowiedzUsuńLubię takie pomadki ;) podobna jeśli chodzi o opakowanie i w sumie właściwości jest L'oreal rouge caresse :)
OdpowiedzUsuńPiekny kolorek <3 chodze juz od dawna kolo niego ;D Slicznie Ci w nim
OdpowiedzUsuńKolor idealny na co dzień :)
OdpowiedzUsuńpomadki ysl są niczym biżuteria <3
OdpowiedzUsuńDla mnie kolor by był za jasny, kiepsko by wyglądał na moich mocno napigmentowanych ustach, ale Tobie pasuje idealnie :)
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor i Tobie pasuje idealnie, ja też lubię takie subtelne odcienie :)
OdpowiedzUsuńMam identyczną w tym samym odcieniu. Dostałam od faceta na gwoazdkę ;) Jest boska;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam YSL jesli chodzi o pomadki:) Z serii volupte jeszcze jeden odcien bil rekordy populranosci ale zapomnialam juz numer:)Chyba no. 2 i no. 8
OdpowiedzUsuńPrzepiekny kolor szminki a do tego jaka dostojne eleganckie opakowanie :) Takie cacuszko :)
OdpowiedzUsuńma ładne opakowanie.
OdpowiedzUsuńTakie delikatne kolorki lubię, świetna pomadka!
OdpowiedzUsuńCiekawy kolorek :)
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie! Żałuję ogromnie, że u mnie takie odcienie się nie sprawdzają :(
OdpowiedzUsuńU mnie takie kolory nie mają racji bytu, ale lubię nude w innej tonacji :) Z kolei na zdjęciach prezentuje się pięknie i całość komponuje się ze sobą fantastycznie.
OdpowiedzUsuńPodobają mi się pomadki YSL, ale bardziej ciągnie mnie inne rejony i za każdym razem w koszyku ląduje coś innego :crazy: Za to ile razy oglądam/czytam/spotykam wpisy na temat pomadek YSL nabieram ochoty na zakupy.
Nie lubię takich kolorów, bo ja bladzioch i bym całkowicie znikneła, ale na Tobie super pasuje, widać że dobrze nawilża. Lubię takie delikatne makijaze
OdpowiedzUsuńMango....musze popatrzeć na inne kolory:)
Kolor jest piękny :) Ja miałam dwie pomadki YSL i w sumie obydwie dobrze wspominam pod względem użytkowym, były wyjątkowo komfortowe w noszeniu :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie u ciebie wygląda. Dla mnie pewnie byłaby za jasna :/
OdpowiedzUsuńMam jedną szminkę YSl - bardzo ją lubię. Tobie jest w tym kolorze bardzo ładnie: )
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci jej !
OdpowiedzUsuń_______-
a u mnie?
fashion na jesień !
Ja jakoś tak zawsze omijałam YSL, ale odkąd pokochałam ich podkład Touche Eclat to zaglądam częściej na stoisko i nie wykluczone, że jeszcze nabędę owy odcień :)
OdpowiedzUsuńDla mnie byłaby za jasna, ale Tobie jest w niej bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńMuszę upolować pomadkę YSL, dostałam cynk, że w pewnej drogerii co jakiś czas są dostępne za 12 euro ;-)
OdpowiedzUsuńTen kolor jest piękny chociaż nie jestem wielką fanką tak jasnych kolorów.
Świetny ten kolor :)
OdpowiedzUsuńŚliczny nudziak! Zawsze podobały mi się opakowania tych pomadek :)
OdpowiedzUsuńPiękny, delikatny kolor :)
OdpowiedzUsuńTe ich opakowania....magia sama w sobie :)
OdpowiedzUsuń