Dla posiadaczek tłustej cery, tak jak ja, puder utrwalający makijaż jest konieczny. Bez niego makijaż spłynie po krótkim czasie miejscami z twarzy. Gdy więc usłyszałam, że marka Laura Mercier będzie dostępna w Polsce od razu pomyślałam o kupnie kultowego pudru translucent. Od dawna mnie ciekawił ten kosmetyk. Musiałam jednak cierpliwie poczekać do Wielkanocy, by odwiedzić rodzimy kraj.
Pierwsze wrażenie nie było pozytywne. Zdziwiłam się, że taki drogi kosmetyk ma plastikowe opakowanie, którego nie można całkowicie szczelnie zamknąć. Dotarłam z nim jednak bezpiecznie do Norwegii i od tego momentu są same ochy i achy.
Puder jest w formie miałkiego beżowego proszku, który jest całkowicie niewidoczny na skórze. Na zdjęciu przed i po nie widać różnicy. Nie zobaczycie go na twarzy. Jest, ale jakby go nie było. Okazuje się, że nie jest też widoczny na zdjęciach z flesz. Dotychczas miałam do czynienia jedynie z MAC BlotPowder (świetny, ale nadaje lekki kolor) i z sypkim pudrem Kanebo (za krótko matowi i jest biały).
Skład kosmetyku:
Nie przeszkadza mi jego cena 175 zł (douglas.pl), ponieważ mogę liczyć się z dużą wydajnością i spokojnie starczy mi na wiele miesięcy. W opakowaniu jest go aż 29g!
Używam go na 3 sposoby:
1. Nakładam na całą twarzy przy pomocy pędzelka typu kabuki 120 firmy Zoeva jakby stemplując miejsce po miejscu.
2. Na korektor pod oczy przy pomocy płaskiego pędzla typu skunks firmy MAC 159.
3. Na pomadkę, przy pomocy miękkiego pędzelka 227 firmy Zoeva.
Do tych 3 powyższych zadań sprawdza się świetnie: podkład trzyma się dłużej o kilka godzin, korektor pod oczami nie wchodzi w zmarszczki, a szminka nie znika po godzinie.
Myślę, że dla wielu z was może mieć też znaczenie wykończenie jakie daje. Nie jest to taki typowy płaski mat, ale skóra dzięki niemu wygląda jedwabiście gładko.
Czekałam na tę recenzję, a teraz czuję się jeszcze bardziej do tego pudru zachęcona :)
OdpowiedzUsuńObecnie mam w użytku dwa inne sypańce, więc kolejnego nie kupię, lecz na pewno w przyszłości się w niego zaopatrzę. W zasadzie widzę tu same plusy dla siebie, cenę też jestem w stanie przełknąć, jeśli jakość produktu mi odpowiada. Cieszę się też, że brak tu płaskiego matu, bo coraz śmielej podchodzę do kosmetyków, które takiego efektu na twarzy nie zostawiają (a jeszcze do niedawna obsesyjnie wręcz dbałam o to, by cera była jak najbardziej matowa).
Dziękuję więc za opinię :)
Nie mogę przekonać się do sypkiej pudrowej formuły. Z tego też powodu nie mam takiego kosmetyku w swojej kosmetyczce.
OdpowiedzUsuńJakoś LM mnie średnio kusi, ale przy najbliższej wizycie się temu pudrowi się przyjrzę :-)
OdpowiedzUsuńKusi kusi... :) Ja mam podobny puder, tyle że z Clinique. Kosztował około 120 zł, aczkolwiek jest meeega wydajny.
OdpowiedzUsuńpodoba mi się , lubie takie pudry :)
OdpowiedzUsuńPudrowo jestem zaspokojona, ale zawsze to jeszcze jeden głos do koszyczka Laury Mercier :) i wiem jak to jest kiedy szukamy produktu prawie idealnego. Bardziej interesuje mnie pielęgnacja ciała z tej firmy, z którą powoli się zapoznaję i spełniłam przy okazji swojego wielkiego "mola".
OdpowiedzUsuńMam podobny z Clinique, ale o tym słyszałam wiele dobrego. U mnie też nic długo nie matuje cery. Czy jest może wersja prasowana?
OdpowiedzUsuńDuze opakowanie,chyba bym całe życie używała:)
OdpowiedzUsuńMam Shiseido 18 gram i używam go trzeci rok ale tez nie mam nawyku używania sypańca.
Ten Twój puder jest chyba w tym undercover pot,który planuję kupić więc go sobie potestuję.
A poza tym to masz piękną szminkę! Świetnie Ci pasuje ten kolor!
Przekonalam sie, ze niektore podklady wymagaja utrwalenia nawet na mojej suchej skorze, wiec nie rozstaje sie z pudrami ben nye. Mam spory zapas, bo 4 pudry, a kazda buteleczka ma 81/gram:-)
OdpowiedzUsuńMam od Laury puder pod oczy. Jest genialny, kocham go i wielbię! Ciekawa jestem czy z tym osobnikiem bym się róznie mocno polubiła :)
OdpowiedzUsuńBlot Ci skórę przyciemnia? On jest raczej półprzezroczysty. Jaki masz odcień? Ja mam Dark (ciemny jak bronzer prawie ;)) i nawet gdy używałam go zimą i byłam blada (NC15), to nic nie przyciemniał :)
Nie ma sprawy :)
OdpowiedzUsuńJa lubię po prostu gdy moja cera się nie błyszczy tam gdzie sobie tego nie życzę, ale takiego typowego matu też nie lubię.
To taki kultowy produkt, który jest po prostu świetny :D
OdpowiedzUsuńU mnie to jedyny sypki produkt, bo też za taką formą nie przepadam. Jednak dla mnie jego działanie niweluje wszelkie niewygody.
OdpowiedzUsuńChciałabym by mnie też nie kusiła ;) Ja mam ochotę jeszcze na kilka produktów od LM i powstrzymuje mnie jedynie trudna dostępność.
OdpowiedzUsuńWłaśnie ta wydajność w takich produktach jest po prostu świetna. A firmy Clinique lubię puder, ale w kompakcie.
OdpowiedzUsuńWidziałam, że pierwszy krok w stronę pielęgnacji od Laury już poczyniłaś i czekam na opinię.
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia czy taka forma występuję. Najlepiej dowiedzieć się bezpośrednio u sprzedawcy, jakim jest w Polsce Douglas.
OdpowiedzUsuńMożliwe, że faktycznie w tym undercover jest taki puder. Myślałam nawet o tym kosmetyku, ale myślę, że w tej chwili kolejny korektor jest mi niepotrzebny.
OdpowiedzUsuńI dzięki za komplementy :*
To jest dopiero pojemność! Chyba na całe życie :D
OdpowiedzUsuńCzytałam o pudrze od Laury u ciebie, ale z tego co pamiętam to on jest biały i rozświetlający. Ten Translucent pełni u mnie rolę jedynie utrwalającą.
OdpowiedzUsuńJa już kolejny Blot wykańczam, mam w kolorze medium i używam go czasami nawet bez podkładu, bo ładnie wyrównuje koloryt. Za to też go lubię. Myślę, że po coś te nazwy odcieniu dla blotów są.
Jednak jakiś miesiąc temu kupiłam na zastępstwo i na lato puder mineralny. Ten to dopiero ma większe krycie.
A to o nim pisałaś :)
OdpowiedzUsuńNo i widzę, że obie zwracamy uwagę na opakowanie :) plastik jakoś tak niekoniecznie dobrze mi się kojarzy ;)
Podoba mi sie jak prezentuje sie u Ciebie na twarzyv
OdpowiedzUsuńuwielbiam markę LM <3
OdpowiedzUsuńteraz mam takie mazidło do brwi i jestem wniebowzięta
cienie! zapachy balsamów do ciała! niebo
dziękuje za recenzje napewno zamówie ten puder w douglasie :) jeszcze raz dzięki ......pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że na skórze rzeczywiście go wcale nie widać - przed i po jest identyczne! Dla mnie, posiadaczki cery mieszanej z tendencją do przetłuszczania się, efekt jest wymarzony, plus przedłużanie trwałości makijażu - boski!
OdpowiedzUsuńAle nad opakowaniem mogłyby nieco popracować :)
ostatnio ciekawi mnie oferta Laury... akurat puder taki niekoniecznie, ale przygladam się produktom...
OdpowiedzUsuńfaktycznie go nic nie widać:)
pozdrawiam ciepło
:)
Ten puder nie wysusza cery?
OdpowiedzUsuńRozglądam się od jakiegoś czasu ja jakimś fajnym sypańcem, niekoniecznie musi być przeznaczony do cery tłustej. Myślałam o Clinique Blenden Face Powder, znasz może?
Calkiem mozliwe, bo nic z nich nie ubywa:-)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze niczego z tej firmy, ale faktycznie puder jest niewidoczny na buzi :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńTak, tak, to zupełnie inny puder, ale sobie myślę, że może i ten Twój jest równie fajny :)
OdpowiedzUsuńJasne, po coś ktoś te nazwy wymyślił, ale Blot z założenia jest półprzezroczysty. U mnie koloru nie daje ani nie kryje. No chyba, że bym go dużo nałożyła, to wtedy pewnie tak :)
Za nic w świecie nie mogę się przekonać do sypańców, zupełnie nie odpowiada mi taka forma aplikacji. Nie znam oferty Laura Mercier ale jest kilka rzeczy o których słyszałam i chciałabym przetestować.
OdpowiedzUsuńz tej firmy nie miałam kompletnie nic ! Ale chętnie bym go przygarnęła i sprawdziła jakby się spisał u mnie ;]
OdpowiedzUsuńJak na razie jestem oczarowana zapachami i właściwościami pielęgnacyjnymi sufletu. Jednak nie są to produkty typu must have i w cenach regularnych na pewno nie skuszę się na zakupy. Mam też spore zastrzeżenia do paru kwestii. Na pewno rozwinę ten temat za jakiś czas. Za to narobiłam sobie chęci na pędzle, które przebijają MAC'owe w moim odczuciu.
OdpowiedzUsuńU mnie z Blotem także był identyczny problem i... większość się dziwiła jak to możliwe, skoro on jest półprzezroczysty . A jednak... po stopieniu się z cera następuje dziwna oksydacja i to nie tylko z jednym kolorem :(
OdpowiedzUsuńTo nie wiem o co chodzi. U mnie nie przyciemnia ani nie ciemnieje, a mam odcień Dark, który jest z założenia ciemny, a używałam go również jak nie byłam opalona :)
OdpowiedzUsuńChyba nie widzę różnicy, ładna buzia przed ;)
OdpowiedzUsuńZdaję się na Twój opis. Szukam właśnie czegoś matująco - rozświetlajacego i gdybam między Narsem a kultowym MACiem, teraz jeszcze LM, ehh kobiecie dylematy :)
OdpowiedzUsuńAle mnie Twój pościk skusił ;) Och... Mój portfelik chyba tego nie przeżyje :(
OdpowiedzUsuńJa mam NARSa, MACa, a teraz biedna będę bo chcę LM :(
OdpowiedzUsuń