Kosmetyki kupione pod wpływem blogów

23 stycznia 2014

TAG krąży sobie po blogosferze i dotarł też do mnie. Przyznaję, że wiele swoich kosmetyków kupiłam pod wpływem recenzji na blogu. Najczęściej są to produkty do makijażu, ponieważ z pielęgnacją bywa różnie i nigdy nie kupuję drogiego kremu bez wcześniejszego skosztowania próbek. Każda z nas ma inną skórę i niekoniecznie produkt pielęgnacyjny polubi się z moją skórą.

Oto moja wybrana 5 kupiona pod wpływem blogów:

1. Malinowe Masełko do ust NIVEA i CARMEX



Zacznę od dwóch produktów do ust, które zupełnie się u mnie nie sprawdzały. Dobrze, że to niedrogie kosmetyki i nie jestem na siebie zła za ich kupienie. Oba te produkty kupiłam zachwycona wspaniałymi recenzjami w internecie. Czytałam i chłonęłam opinie jak gąbka. Więc w momencie, gdy nadarzyła się okazja, to kupiłam.

Masełko NIVEA pozostawiało biały tłusty nalot na wargach, a usta i tak były przesuszone. Używałam go na noc i rano budziłam się ze spierzchniętymi wargami. Dziwna sytuacja, tak jakby coś natłuścić, ale nie nawilżyć. Opakowania po masełko chyba wyrzuciłam.

CARMEX - miałam wersję w słoiczku, którą używałam na noc i w ciągu dnia. Opakowanie ma ładne, żółte i kojarzące się z miodem. Niestety wystarczyło jedynie otworzyć pojemnik i mocny zapach mentolu zabijał pierwsze pozytywne wrażenie. Mnie przypominał zapach sztyftów do nosa albo maści chłodzących dla sportowców. Przy aplikacji było jeszcze gorzej. Nałożony na usta za nic w świecie nie chciał się wchłonąć i w dodatku wszelkie oblizanie ust kończyło się odruchem wymiotnym. Czasem ganiałam męża z pytaniem czy chce CARMEXowego buziaka ;) Możecie się domyślić jak się ucieszył, kiedy słoiczek CARMEXU się skończył!

2. Pędzle MAC



Kiedyś używałam tańszych pędzli, ale wypadało z nich włosie, czasami kuły w oczy ich szorstkie włoski. W końcu trafiłam na blog Beautyness.pl i moim oczom ukazała się imponująca kolekcja pędzelków. Zaczęłam czytać opinie o nich i w końcu odważyłam się pójść do salonu MAC i wybrać pędzelek. Mój wybór padł na numer 129 z krótką rączką. Zrozumiałam na czym polega ich fenomen.
Teraz mam aż 5 sztuk pędzelków z MAC i żadnego nie oddam.

3. Cienie MAC



W mojej skromnej kolekcji znajduje się jedna paletka z 4 cieniami MAC. Potrzebowałam jakiegoś zestawu na co dzień z jednym ciemniejszym cieniem, by w razie potrzeby zamienić makijaż na wieczorowy. Uwielbiam je i jestem pewna, że dokupię jeszcze kilka odcieni. Cienie MAC są najtrwalsze na moich tłustych powiekach, a firmowy sklep posiada praktycznie nieograniczony wybór kolorów. Istny raj.

4. Tangle Teezer



Moja wersja kompaktowa ma już 4 lata i została kupiona w tamtych czasach chyba za 80 pln. Teraz można ją zdobyć za połowę tej kwoty. Wcześniej czytałam na blogach, że jest rewelacyjna i wiedziałam, że kiedyś będzie moja. W końcu zamówiłam przez internet i... zakochałam się w niej. Zwiedziła ze mną kilka krajów i nigdy mnie nie zawiodła. Ideał do długich poplątanych włosów po morskiej kąpieli. Gdy teraz muszę użyć grzebienia do rozczesywania albo zwykłej szczotki, to dziwnie się czuję.  Nie wiem jak moje włosy wytrzymywały kiedyś takie szarpanie.

5. YSL Touche Eclat



Faworyt w zakresie rozświetlenia skóry pod oczami. Zawsze kupuję go na promocjach, ponieważ uważam, że za tak małą ilość (2.5 ml) nie dam więcej niż 120 PLN. Mam nadzieję, że będą go produkować już zawsze, ponieważ nie widzę produktu, którym mogłabym go zastąpić. Polecam każdemu i dziękuję Wam -blogerkom za naprowadzenie mnie na ten korektor pod oczy.

Wybrałam tylko 5 kosmetyków, ale takie, które wniosły coś do mojego życia (niekoniecznie pozytywnego). Moja lista zakupów kosmetycznych, tzw. wishlista, pęka w szwach i nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się kupić z niej wszystko. Powstrzymuje mnie przed zakupem jedynie zdrowy rozsądek.

Jak jest u Was? Kupiłyście kosmetyki pod wpływem blogów, z których jesteś niezadowolone?

60 komentarzy

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...