Nadszedł czas podsumowania zużytych kosmetyków. W czerwcu postawiłam na odkrywanie nowych zapachów oraz produktów do włosów i twarzy, dlatego na zdjęciach widać dużo próbek. Chyba wcześniej w ciągu roku nie byłam w stanie tylu zużyć. Nie wiem czy też tak macie, jak ja, że szkoda wam otworzyć próbki drogich kremów? Mnie się wydaje, że one są na specjalnie okazje albo poczekają na wakacje. Niestety takie myślenie nie jest dobre na dłuższą metę, ponieważ każdy kosmetyk ma datę ważności. Staram się więc walczyć z moim wewnętrznym przekonaniem i po prostu zużywać próbki albo rozdawać mamie i koleżankom, gdy wiem, że nie dam sobie z nimi rady.
1. Zapachy. Gdyby nie wypełniona po brzegi podstawka z flakonikami, to wiele z poniższych perfum trafiłoby do mojego domu.
-Flower in the air Kenzo - przyjemny zapach, zupełnie inny od legendarnego zapachu Kenzo Flower, którego nie darzę sympatią.
-Tous Rosa - nie jestem fanką różanych zapachów w kosmetykach, ponieważ zazwyczaj przypominają mi zwiędłe kwiaty. W przypadku Tous Rosa jest inaczej, zapach jest wyjątkowy. Mają w sobie coś magicznego, choć i tak do prawdziwej kwiatowej róży im daleko. Mam ochotę je sobie sprawić.
-Dolce&Gabbana Light Blue Escape to Panarea. Cudowny orzeźwiający zapach na lato. Chodzi za mną odkąd go poznałam.
-Michael Kors Sporty Citrus. Wśród zapachów tej marki podoba mi się obecnie najbardziej. To też typowo letni delikatny zapach.
-Jimmy Choo, lubię i mam w swojej kolekcji wersję EDT 100 ml. Jest to nowość wśród moich perfum.
-Pleats Please Isey Miyake, jednego dnia lubiłam nim pachnieć, a drugiego już nie. Nie planuję więc zakupu.
-Guerlain La petite robe noire, piękny, lekko słodki, trochę mdły zapach. Kupię pewnie po wakacjach, by towarzyszył mi jesienią.
-YSL Manifesto L'eclat, przeładowany słodkim mdłym stęchłym zapachem. Nie mogłam go znieść na skórze. Dla mnie stał się rozczarowaniem 2014 roku.
-The Girl Charlotte Perrelli, zapach sygnowany przez szwedzką piosenkarkę. Podoba mi się i możliwe, że kupię.
2. Nivea szampon z odżywką 2in1 express. Recenzja.
3. Nivea mleczko do ciała Express Hydration. Recenzja.
4. Palmolive żel pod prysznic Aroma Therapy Absolute Relax. Bardzo lubię żele z tej serii. Ten nie dosyć, że pięknie pachnie, uspokaja przed snem, ma piękne opakowanie, to jeszcze można go kupić w Norwegii. Jedyną jego wadą jest słaba wydajność związana.
5. Define odżywka do włosów z Olejkiem arganowym. Jest to produkt norweski, który moje włosy uwielbiają. Recenzja.
6. Gliss Kur odżywka do włosów bez spłukiwania. Gdy kończy się jedna, zawsze kupuję kolejną, ponieważ działa ekspresowo i nie znalazłam nic lepszego ułatwiającego rozczesywanie moich włosów.
7. BIODERMA Sebium. Żel do mycia twarzy, który nie przypadł mojej skórze do gustu. Miałam wrażenie, że za bardzo ją wysusza, choć początkowo byłam nim zachwycona.
8. Lirene Peeling drobnoziarnisty. Dobry produkt za niewielkie pieniądze. Zużyłam ich w swoim życiu dużo, ale obecnie stawiam na bardziej zaawansowane oczyszczanie, jakiego ten peeling mi nie dawał.
9. IOPE peeling. Recenzja.
10. Lierac olejek do demakijażu oczu i twarzy. Recenzja.
11. Garnier płyn micelarny. Cudowny produkt, który radził sobie z normalnym makijażem, tonizował skórę i był bardzo wydajny. Najlepsze jest w nim to, że mogę go kupić w Norwegii i nie muszę już specjalnie prosić kogoś o przysłanie mi Biodermy z Polski :)
12. Garnier krem do stóp, który używałam do rąk. Ma prawie niewyczuwalny zapach, dobrze nawilża i szybko się wchłania. Polecam!
13. Vichy antyperspirant w kulce. Mój numer 1 od wielu lat. Jednak ostatnio mi się znudził i wciąż szukam zamiennika.
14. Lierac Initiatic emulsja nawilżająca na pierwsze zmarszczki do skóry normalnej i mieszanej. Recenzja.
15. Maybelline Colossal volum express 100% black. Moja ulubienica wśród drogeryjnych maskar. Mam jeszcze jedną sztukę w zapasie, ale trzymam ją w razie czego. Tymczasem zużywam inne tusze do rzęs.
16. Dior addict gloss, błyszczyk do ust, który miałam długo. Opakowanie się zniszczyło od noszenia w kieszeni spodni. Jedne z moich ulubionych produktów do ust. Ogromna ilość odcieni sprawia, że każda z nas znajdzie odpowiedni dla siebie.
17. Loreal True Match korektor kryjący niedoskonałości cery. Bubel jakich mało, który kosztuje dużo i nie potrafi tak naprawdę nic zakryć. Dobrze, że miał małą wydajność i szybko się skończył.
18. Estee Lauder Advanced Night repair serum pod oczy. To była tylko 4 ml miniaturka, która starczyła na bardzo długo. Mam ochotę kupić pełnowymiarowe opakowanie, bo moje oczy za nim tęsknią.
19. Lip Smacker o smaku Sprite. Faktycznie pachnie i smakuje napojem, jednak w żaden sposób nie potrafi nawilżyć ust.
20. EOS krem do rąk o zapachu truskawkowym. Ze względu na małe opakowanie nosiłam go ze sobą w jednej z torebek. Bardzo szybko się wchłania, zawiera same naturalne składniki i przyjemnie koi skórę dłoni.
21. BIOSILK jedwab do włosów. Stosowałam na zmianę z olejkiem arganowym na końcówki. Dobry, ale i tak wolę firmy CHI.
22. Miss Sporty biały lakier do french manicure. Użyłam raz i na tym się skończyła nasza znajomość. Nie polecam.
23. Eveline odżywka 8w1. Po wyrządzeniu szkody moim pięknym paznokciom powinna już dawna trafić do kosza. Nie polecam.
24. EOS pomadka nawilżająca do ust. Recenzja.
25. Próbki, maseczki jednorazowe i plastry przeciw zaskórnikom.
Firmy Phyto moje włosy nie polubiły i nie planuję dalszych eksperymentów. Seria preparatów LIERAC PRESCRIPTION zachęciła mnie do zakupu pełnowymiarowych produktów. Pozostałe kremy z Lierac spowodowały alergię lub po prostu nie nadawały się do skóry tłustej. Plastry na nos Nesura z Korei są świetne i cieszę się, że mam ich jeszcze kilka sztuk w zapasie.
Miałyście coś z mojego denka? Jak sobie radzicie z próbkami?
tyle zapaszków do wypróbowania ;)) pozazdroscic.
OdpowiedzUsuńHa,ha też tak mam z próbkami kremów:) Ale też myśle,ze odkładam moment ich uzycia bo boję się rozczarowania:)
OdpowiedzUsuńZapach Tous też mi się podoba ale za Jimmiego podziękuję:)
Estee Lauder Advanced Night repair również mnie kusi.
OdpowiedzUsuńAle dzisiaj zrobiłam porządki w kosmetykach i niestety jeszcze nie teraz :(
Znam tylko dwa produkty, jedwab z Biosilku (ja z kolei wolę serum z Green Pharmacy) i odżywkę do włosów z Gliss Kur (też zawsze muszę ją mieć, są mega wydajne, aktualnie mam w użyciu już 3 buteleczkę). Z pozostałych kosmetyków jajeczko EOS do ust jest na mojej wishliście.
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam, że Eos ma krem do rąk, a pomadkę bardzo lubię więc i krem bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńWidziałam nawet pianki do golenia z EOS. Pewnie też tak pięknie pachną.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Green Pharmacy ma jedwab. Gdzie go najczęściej kupujesz?
OdpowiedzUsuńMnie by się też takie porządki przydały. W denku jest serum pod oczy z EL, a mam jeszcze w zapasie dwie miniaturki do twarzy, które mam nadzieję będą równie dobrze się sprawowały.
OdpowiedzUsuńZ tym rozczarowaniem to masz rację, bo ja tez się tego boję :) Jednak już lepiej jak próbka czy miniaturka nas zawiedzie niż pełnowymiarowy kosmetyk.
OdpowiedzUsuńA jakieś inne odmiany zapachu Jimmiego lubisz?
Mam jeszcze raz tyle, ale w tej chwili mam swoje ulubione perfumy i przeszła mi ochota na kolejne eksperymenty z zapachami.
OdpowiedzUsuńW Norwegii próbki perfum jak mają to zawsze dają. Wystarczy się zapytać o to co nas konkretnie interesuje.
Spore denko ;) widze ze jestes fanka kremów Lirene
OdpowiedzUsuńTylko tego co masz znam. Ale u mnie trudno z zapachami bo mój nos na wiele perfum kręci nosem:)
OdpowiedzUsuńJakie fajne denko Kochana, świetne kosmetyki widzę zużyłaś, znam jedynie Lip Smackera, lubię je ze względu na smak i zapach, a po ile usta mam niewymagające, chętnie po nie sięgam, działają krótkotrwale, ale po takie smakowitości ręce same sięgają :)
OdpowiedzUsuńPróbki magazynuję, ciągle sobie mówię, ze już za nie zabiorę się, ale... różnie to bywa, w tym miesiącu poszło mi trochę, muszę być konsekwentna w tych próbkowych zużyciach :)
U mnie próbek cały stos i jakoś nie mogę się za nie zabrać, a Tobie poszło świetnie :) Na serum Estee Lauder mam wielką ochotę ;)
OdpowiedzUsuńdaj znac o pudrze sypkim LM
OdpowiedzUsuńDziękuję za przypomnienie :) Napisze o nim. To jeden z lepszych zakupów w tym roku.
OdpowiedzUsuńPo tylu różnych próbkach kremów do twarzy nie mam ochoty na więcej przez jakiś czas. Wygospodarowałam za to nowe pudełko na kolejne ;)
OdpowiedzUsuńLip Smacker jest jedyny w swoim rodzaju. Masz jakieś ulubione smaki?
OdpowiedzUsuńDla mnie niektóre próbki z Lierac okazały się zabójcze i miałam później rumień przez kilka dni :( Od tego momentu odechciało mi się trochę testowania nowości.
Nieszczególnie! Lubię chyba jedynie krem Lierac Initiatic na tule by kupić go ponownie.
OdpowiedzUsuńdziękuje serdecznie mam ochotę go kupić a poczekam na Twoją recenzje pozdrawiam i jeszcze raz dziękuje :*
OdpowiedzUsuńTak, to prawda, jedyne takie smakowite, dlatego też pociągają, mam też wersje w kapslach, do nakładania palcami, fajne, ale te w sztyftach są znacznie lepsze, lubię bardzo Fantę i Sprite, Colę córeczka przejęła, ona nieco przyciemnia usta, a Waniliowa Cola jeszcze nie " odkorkowana " nie wiem jak smakuje ;)
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie tymi próbkami Lierac, ciekawa jestem, co Ci tak zaszkodziło... jednak dobrze kosmetyk wypróbować przed zakupem, zwłaszcza, że powyższe do tanich nie należą :)
Kusi mnie powąchanie próbeczek :D
OdpowiedzUsuńU mnie odżywki Gliss Kura sprawdzają się najlepiej :) teraz mam Aussie, którą znalazłam w GB ale z pewnością wrócę do Gliss Kura :) Buziaki, Magda
OdpowiedzUsuńSebum z Biodermy przeznaczone jest dla osób z tłustą cerą. Mi zupełnie produkt nie odpowiada, ale używa go mój mąż. Mężczyźni mogą go używać zamiast pianki do golenia!
OdpowiedzUsuńRobe noir i jimmy to nie moja bajka,ale mam ochote sprawdzic cytrusowego michaela korsa.
OdpowiedzUsuńZ Jimmym jest o tyle ciekawie, że ja wersji EDP i innych nie lubię, tylko ten EDT, który pachnie świeżo, lekko i kwiatowo-owocowo. Kors Citrus jest nawet trochę podobny, bo też pozbawiony ciężkości.
OdpowiedzUsuńWidocznie nie dla wszystkich cer tłustych się nadaje, skoro przesuszył mi skórę po pewnym czasie.
OdpowiedzUsuńTeż zawsze wracam do Gliss Kura, bo nic lepszego nie mogę znaleźć.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
:D
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo z tymi 'lepszymi' próbkami! Żal mi użyć i tak na nie zerkam, podglądam, podziwiam, ale nie tykam :P Jak dobrze, że nie jestem osamotniona w tym małym zboczeniu :D
OdpowiedzUsuńGerlę La Petite ostatnio przypadkiem powąchałam (wcześniej jakoś nie zwróciłam uwagi) i bardzo mi się spodobał (choć też nie pamiętam która dokładnie to wersja była, muszę jeszcze jedno podejście zrobić). A Manifesto uwielbiam. Przestarszyłaś mnie tą stęchlizną, aż poszłam powąchać, ale nic nie wyczuwam :)
Znam też i mam Jimmy Choo, fajny, kiedyś mocno się lubiliśmy, ale chyba coś mnie męczy ostatnio. Nie wiem czy nie będę musiała poszukać mu nowego domu. No i Majkelowe Sporty. Dla mnie to akurat najmniej ulubiona propzycja spośród tych trzech nowych :) Amber uwielbiam, potem Jaśmin i na końcu Sporty :)
Właśnie kolejny raz przekonałam się że kulka Vichy jest niezastąpiona :) Próbki to moja zmora, ale poradziłam sobie z nimi. Wystarczy zużywać systematycznie. Co się dostanie do razu zużywać i po sprawie ;)
OdpowiedzUsuńteż ostatnio mam bzika na punkcie próbek, i też nie mogę ich zużyć, najgorsze te saszetki, drugie to zauważyłam u siebie jakieś dziwne chomikowanie, że nie wykańczam produktów do końca tylko otwieram nowe a te stare czekają na lepsze czasy ?
OdpowiedzUsuńna micel Garniera jeszcze się nie skusiłam, maskarę Colosal miała, Kiedyś, i w sumie to bez zachwytów, wydaje mi się że zakupiłam jakiś stary egzemplarz bo bardzo się kruszyła na rzęsach,
Loreal ogólnie chyba ma dużo takich bubli, ceny nie małe a jakość to różna,
odżywkę Eveline moje znajome bardzo chwalą, ja bym się bała użyć, po tym co przeczytałam o jej skutkach ubocznych , najlepsze do paznokci to w sumie są olejki
Garnier płyn micelarny i Vichy antyperspirant to także moi ulubieńcy :) i chyba niedługo też się skończą :) Ale narobiłaś mi ochoty na jajeczko EOS :)
OdpowiedzUsuńPłyn micelarny Garnier mam od kilku dni i na razie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńom kurcze, ale duze to denko, gratulacje :)
OdpowiedzUsuńSpore to denko, świetnie Ci poszło :) Micel Garniera sama ostatnio kupiłam i jak na razie też jestem bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńTeż się muszę zabrać za zużywanie próbek... A błyszczyk Diora koniecznie muszę kupić :-)
OdpowiedzUsuńCoraz częściej myślę o zakupie tego płynu micelarnego z Garniera oraz odzywce b/s z Gliss Kura.
OdpowiedzUsuńTrochę znajomków tu jest :)
OdpowiedzUsuńBłyszczyki Diora kocham miłością niezmienną, i jak pewnie skończą mi się te co mam, to kupię ponownie. Z koleii EL Advanced czeka w zapasach, aż wykończę obecny krem, ale po wszystkich pozytywach, które czytałam na jego temat, jestem strasznie ciekawa. A kulka z Vichy też mi się nudzi, ale nie znalazłam jeszcze nic lepszego :(
Mnie zainteresował antyperspirant Vichy - nigdy go nie używałam, nie zwracałam dotąd uwagi na antyperspiranty tej firmy, ale piszesz, że to był Twój nr 1, wiec pewnie jest wart uwagi :) Błyszczyki Diora także to jedne z moich ulubionych :)
OdpowiedzUsuńGratuluję zużyć :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne denko, gratulacje! Uwielbiam zapach tego żelu pod prysznic Palmolive :)
OdpowiedzUsuńOprócz tego znam jeszcze błyszczyk z Diora (inny kolor), dezodorant Vichy (wersję w sprayu), maskarę Maybelline (rzeczywiście jednak z najlepszych maskar drogeryjnych). Mam to serum Estee Lauder, ale wersję do twarzy. Szczerze mówiąc nie jestem jakoś szczególnie z niego zadowolona, nie widzę, zaby robiło cokolwiek ;)
Za to coraz bardziej interesuje mnie micel z Garniera - może zdradzę z nim moją ulubioną Biodermę ;)
A mi akurat zapach YSL Manifesto się spodobał, ale każdy lubi co innego. Natomiast kulka Vichy nie sprawdziła się przy mojej potliwości:/
OdpowiedzUsuńwow, duże denko!!
OdpowiedzUsuńlol, sporo tych zużyć... chyba się skuszę znowu na tusz colossal:D
OdpowiedzUsuńChcę ten błyszczyk z Diora! Bardzo :)
OdpowiedzUsuńTak podklad loreal true match bubel , polecam za to mat magique mus :) tusz maybeline bardzo dobry i odzywka eveline,zazdroszcze probek kremow u nas nie chca dawac za bardzo ;/
OdpowiedzUsuń