Jak mogłabym się oprzeć takiemu opisowi? Szukałam przecież kosmetyku, który dałby mocny kolor na ustach, byłby trwały i nie rujnowałby mi portfela jak ukochane Fluid stick DIOR. Kupiłam więc głęboki wiśniowo-fioletowy YSL Vernis á Levres #24 Fucshia Intemporel. Pełna nadziei otworzyłam eleganckie opakowanie, obejrzałam ciekawie wygięty aplikator z gąbką i próbowałam pomalować usta. Nie było to łatwe zadanie, ponieważ intensywny kolor sprawia, że trzeba być bardzo precyzyjnym przy nakładaniu. Użyłam więc uniwersalnej kredki do ust DIOR do obrysowania konturów i dopiero wtedy pomalowałam usta lakierem YSL.
Na ustach wygląda obłędnie i zmienia kolory w zależności od padającego światła. Raz jest mocniej fioletowy, a raz bardziej czerwony. Trochę się lepi, zwłaszcza w kącikach, ale to prawie nic w porównaniu ze zwykłymi błyszczykami. Nosiłabym go codziennie, gdyby nie jeden problem...Za każdym razem znika z ust na środku i gromadzi się w kącikach, więc co chwilę zerkam w lusterko czy wciąż wyglądam dobrze. Strasznie tego nie lubię, ponieważ wolę, gdy produkty do ust, zwłaszcza w takich mocnych kolorach, schodzą równomiernie.