CLINIQUE redness solutions Instant Relief Mineral Pressed Powder
Zadaniem tego pudru jest przykrycie zaczerwienionych miejsc na naszej skórze, na przykład rumienia, rozszerzonych naczynek czy przebarwień po niedoskonałościach. I w tej roli sprawdza się bardzo dobrze. CLINIQUE zapewnia, że można go stosować na podkład lub samodzielnie. W moim przypadku nałożony bezpośrednio na skórę staje się niewidoczny. Dlatego wolę go położyć na podkład.
Ciekawostką jest żółta, wręcz kanarkowa barwa tego cuda. Ludzie dziwnie patrzą, gdy pudruję się takim kolorem. Na szczęście tej żółci nie widać na skórze. Jednak trzeba uważać, by nie zrobić sobie żółtych plam, gdy nałoży się go za dużo.
Całkowicie zaskoczył mnie lekkim zmatowieniem, ponieważ producent nie wspomina o takim zastosowaniu. Lubię w nim dodatkowo to, że mnie nie podrażnia, nie uczula i nie ma zapachu.
Dodam tylko, że pomimo pięknego opakowania, nie przeżyło ono upadku na panele i ukruszyło się zamknięcie...
Formuła tego pudru mineralnego zawiera kofeinę, ekstrakty z kory magnolii oraz skórki z grapefruita. W składzie znajdziemy też naturalne minerały w postaci wapnia, magnezu i sodu, które pomagają wchłaniać sebum. Puder jest drogi (cena 165 pln), ale bardzo wydajny. Myślę, że zanim go w pełni zużyję, to miną aż dwa lata.
PS. Dzisiaj w Sephorze we wrocławskiej Magnolii panie częstują szampanem i wręczają balsamy do ciała dla każdego klienta i nie tylko.
Ciekawe czy dał by rade z moimi rumieńcami.
OdpowiedzUsuń@mixoflife powinien, ale przed zakupem warto w Sephorze czy Douglasie poprosić o przypudrowanie twarzy i samemu przetestować.
UsuńLubię linię Redness Clinique. Co prawda teraz przeszłam na pielęgnację przeciwzmarszczkową głównie ale miło wspominam krem z tej linii i bazę.
OdpowiedzUsuńładne opakowanie i fikuśny pędzelek...jak na dwa lata używania to wcale nie jest drogi ;)
OdpowiedzUsuńszkoda, że mam tak daleko do Wrocka:D
OdpowiedzUsuńŚliczne opakowanie :) Miałam kiedyś serię pielęgnacyjną tej marki i niestety dostałam potwornego uczulenia, i mimo że jestem bardzo ciekawa, pewnie nie skusiłabym się więcej...
OdpowiedzUsuńTo nieciekawie. Zawsze najpierw korzystam z próbek kremów, zanim je kupię. Też mnie potrafi wiele uczulić.
Usuńbardzo długo zużywam kolorówkę, ładnie wygląda
OdpowiedzUsuńJa osobiście bardzo lubię firmę clinique i w ciemno im ufam, bo jeszcze nigdy się nie zawiodłam :)
OdpowiedzUsuńKiedyś myślałam nad jego zakupem ale mam jeszcze Guerlaina i trochę mi szkoda było kasy na drugi puder. Po Twojej recenzji pewnie się skuszę choć szkoda że nie wytrzymał upadku. ;) Zapraszam na rozdanie u mnie. :)
OdpowiedzUsuńPrzydałby mi się taki puder..;)
OdpowiedzUsuńAle kusisz :). Może kiedyś go kupię ;).
OdpowiedzUsuńWygląda interesująco...kolor żółty uwielbiam..idealny na sesje, zdjęcia... Na razie muszę zużyć moje olbrzynmie opakowanie Bannana ;)
OdpowiedzUsuńja mam mnóstwo zaczerwienień i krostek, ciekawe czy by się u mnie sprawdził... mam nadzieję, że jak pójdę do sklepu i poproszę o tester to mi go dadzą, szkoda wydawać tyle kasy w coś co się nie sprawdzi, ale zobaczymy, fajna recenzja i ciekawy produkt:)
OdpowiedzUsuńobserwuję :*
Dziękuję za tak miłe słowa. Ten puder występuje też w wersji sypkiej.
UsuńZrobiłam dodatkowe zdjęcia do cieni. ;)
OdpowiedzUsuń