Co słychać w kinie? - "Jeździec znikąd"

21 lipca 2013



"Jeździec znikąd" pojawił się w mej głowie odkąd zobaczyłam plakat z Johnnym Deepem i dowiedziałam się, że muzykę skomponował Hans Zimmer. Pewnie kojarzycie soundtrack "Piratów z Karaibów", który też jest jego?




Na szczęście męża nie muszę nakłaniać, do spontanicznego wyjścia wieczorem. Przygotowaliśmy się na długie siedzenie na seansie, ponieważ film trwa aż 2,5 godziny, a do tego dochodzą reklamy (obecnie w Multikinie aż 15 minut!). Nie zamierzam tu pisać recenzji, chcę się podzielić tylko moimi wrażeniami.
Film opowiadał o zemście za wyrządzone krzywdy oraz o ludzkiej zachłanności. Od samego początku "Jeździec znikąd" trzymał w napięciu, wywoływał śmiech widzów i poruszenie, gdy była scena akcji. Sama wiele razy wstrzymywałam oddech, czekając na dalszy ciąg. Oczywiście najlepszą grą aktorską wykazał się Johnny Deep, przebrany w kostium Indianina z martwym ptakiem na głowie. Już samo to ubranie oraz miny aktora i przewracanie czarnymi oczami, okazały się bezcenne.
Dodatkowo muzyka i dźwięk niosły się niesamowicie po sali, słychać było latającą muchę koło ucha albo skrzypiące drzwi za mną. Nie da się tego opisać, ale wiem, że koniecznie trzeba zobaczyć ten film w kinie.

Jednym słowem: Polecam!

3 komentarze

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...