Kosmetyki koreańskiej firmy IOPE łączą w sobie tradycyjne azjatyckie sekrety urody z nowoczesną technologią. Zawierają głównie zieloną herbatę, bambus, czerwony żeń-szeń, aloes i oczar. Dodatkowo, by mieć większą kontrolę na surowcami do produkcji kosmetyków, firma IOPE uprawia własne rośliny.
Każdego dnia moja skóra narażona jest na wszędobylskie zanieczyszczenia, które osiadają i w nią wnikają, więc zwykłe mycie nie wystarczy. Clarisonica jeszcze nie mam, więc peeling jest w moim przypadku niezbędny. Najważniejsze, że kosmetyk jest niezwykle delikatny, co od razu widać poprzez jego formułę niezawierającą ostrych ziarenek i przypominającą krem. Widoczne na zdjęciu niebieskie drobinki rozpuszczają się od razu pod wpływem rozcierania, więc nie czuć ich wcale na twarzy. Nie mam pojęcia co zawiera INCI, ponieważ wszystko jest w koreańskich krzaczkach.
Moja pielęgnacja wygląda następująco:
Po zmyciu makijażu i wysuszeniu skóry, nakładam peeling na twarz od razu ją masując. Trwa to około 2 minut i po tym czasie zmywam zrolowane resztki produktu razem z martwym naskórkiem. Skóra oddycha i skrzypi czystością bez zbędnego ściągnięcia. Ma się ochotę ją ciągle dotykać.
Odkąd używam produkt IOPE wraz z serum od Skin79 wyskoczyła mi tylko jedna niespodzianka na twarzy. Stosuję go od początku miesiąca co drugi dzień i jestem nim zachwycona. Jak tak dalej pójdzie to przerzucę się wyłącznie na produkty z Azji.
Dodatkowo ma piękny kwiatowy zapach, który przypomina kosmetyki z wyższej półki. Zauważyliście, że koreańskie kosmetyki zazwyczaj pięknie pachną?
IOPE Moisture skin soft peeling gel kupiłam przez ebay z wysyłką do Norwegii. Kosztował około 25$ (~77zł). Niestety nie mam do czego go porównać, ponieważ pierwszy raz mam do czynienia z takim kosmetykiem. Wszelkie peelingi w żelu od Lirene, które wydawały się kiedyś dobre dla mnie, obecnie nie spełniają oczekiwań.
strona z asortymentem firmy IOPE