Nadszedł czas na minirecenzje w denku, które uwielbiam czytać na innych blogach. Moje zużyte opakowania pochodzą z dwóch miesięcy i myślę, że taki czas jest dla mnie optymalny. Pełne recenzje znajdują się pod ukrytymi linkami:
1. LUSH Dreamwash oraz LUSH Ocean salt. Pierwszy to krem do mycia pod prysznicem, a drugi to peeling do twarzy i ciała. Chętnie do obu wrócę.
2. Atrix - krem do rąk z rumiankiem. Kupiony w norweskim markecie. Nie do końca sprawdzał się na mojej skórze, ponieważ bardzo długo się wchłaniał. Wprawdzie dłonie po jego użyciu były nawilżone, ale znam dużo lepsze kremy do rąk i nie planuje powrotu do niego.
3. DECUBAL - krem po oczy. Tak szybko się skończył, że zupełnie o nim zapomniałam. Nie kupię ponownie. Obecnie na dzień używam dużo lepszego kremu koreańskiego.
4. LACTACYD - emulsja do pielęgnacji intymnej. Bardzo dobra, nie podrażnia i dobrze myje. Chętnie po nią sięgam na zmianę z Ziają. Kupię ponownie i na szczęście jest dostępna w Norwegii.
5. NIVEA - pomadka ochronna jeszcze w poprzednim opakowaniu. Jest w porządku, ale wersje bezsmakowe są dużo bardziej nawilżające. Nie wiem czy kupię ponownie. Odkąd odkryłam EOS, to nie widzę powodu, dla którego miałabym wracać do Nivea. Chyba tylko cenę.
6. Radical - suchy szampon. W porównaniu z tym, jaki mam teraz, Radical był cudowny! Oczywiście kupię ponownie. Ma niską cenę i jest skuteczny, więc po co przepłacać.
7. Harmoni - szampon, którego koniec przyjęłam z ulgą. Nie polubiliśmy się na tyle, że nie planuję zakupu czegokolwiek z tej firmy.
8. NUXE Nirvanesque enrichie - krem na pierwsze zmarszczki. Bardzo go lubię, ale obecnie stosowana emulsja z Lirene jest równie dobra, więc nie wiem czy do niego wrócę. W każdym razie NUXE polecam.
9. Satin Care - żel do golenia. Mój faworyt od lat, który nie wysusza skóry i nie podrażnia. Byłabym wdzięczna gdyby firma wyprodukowała wersję podróżną. Jedynym minusem jest opakowanie, które zostawione pod prysznice potrafi zardzewieć. Żel kupię ponownie.
10. Himalaya - żel do mycia twarzy. Początkowo bardzo go lubiłam i myślałam, że zastąpi Vichy. Jednak z czasem zaczął mnie męczyć jego zapach, wysoka wydajność. W międzyczasie zmieniły się potrzeby mojej skóry i z tłustej ponownie stała się mieszana, a ten żel wysuszał mi dodatkowo policzki. Nie kupię więc ponownie.
11. Skin79 - white vita C serum. Bardzo dobry produkt kupiony w zestawie z dwoma innymi. Zasługuje na oddzielną recenzję, która powoli się pisze. Teraz używam z tego samego zestawu serum na noc Repair amino-acid.
12. Bioderma, płyn micelarny. Uwielbiam tego typu kosmetyki do demakijażu, choć wiem, że dla osób używających wodoodporne produkty, micel to za mało. Sama ostatnio testuję olejek Lierac do zmywania oczu i mam dwufazę z Clarins w kolejce. Do micela z Biodermy jednak i tak wrócę.
13. Maseczki i próbki różnych kremów. Część z nich się u mnie sprawdziła i sprawiła, że mam ochotę kupić pełnowymiarowy produkt:
-Podkład Whipped creme od Max Factor. Nie spodziewałam się, że będę jeszcze zadowolona z podkładu drogeryjnego, a tu niespodzianka. Muszę tylko dobrać odcień, ponieważ 75 golden mogłabym nosić na twarzy po 4 tygodniowych wakacjach spędzonych na opalaniu w tropikach. Widziałam, że w Norwegii ejst dostępny więc nie będę mieć problemu z dobraniem jaśniejszego odcienia.
- Maska regenerująca Ziaja. Lubię i często wracam do niej.
- Lancome Visionnaire - nie przekonał mnie do siebie. Ma bardzo bogatą konsystencję, która nei chciała się wchłonąć na twarzy.
- BB kremy z Korei - dobre, ale lepsza okazała się Missha.
- CC Estee Lauder. Zupełnie nie nadaje się dla tłustej lub mieszanej skóry. Myślałam, ze to będzie hicior, ale nie tym razem.
- Loreal Nutri Gold Extraordinary Oil - próbka tego olejku była dołączona do norweskiej gazety. Loreal potrafi zrobić naprawdę godny uwagi kosmetyk i tym razem wydaje się, że mu się udało. Zamierzam go kupić.
- Etude House Baking Powder - doświadczenie z użyciem tego kosmetyku było co najmniej dziwne. Jestem na nie.
- Biotherm - Skin Best. Za treściwy dla mojej skóry, więc nie planuję zakupu. Myślę, że sucharki będą za to zadowolone.
- Nuxe, Creme Prodigieuse. Na wiosnę się nie nadaje, ponieważ nie chciał współpracować pod makijażem. Za to zimą moglibyśmy się zaprzyjaźnić.
- Nuxe, Creme Merveillance. Nadaje się do głębszych zmarszczek, więc jeszcze z jego zakupem muszę poczekać.
- Lierac, dwa kremy przeciwzmarszczkowe: Lipofilling i Coherence. Podobnie jak Nuxe, Creme Merveillance, na te kremy jeszcze dla mnie za wcześnie, choć próbki od czasu do czasu nie zaszkodzą.
- Bruno Banani Dangerous woman - próbka perfum. Dla mnie za bardzo waniliowe, więc nie planuję zakupu.
- Vichy, Idealia i Aqualia. W porządku, choć nie mam przekonania do tych kremów. Pachną mocno alkoholem i perfumami. Na szczęście nie podrażniły mojej skóry.
- Dwie próbki kremów z Korei, Watery Berry i V-line. Nic specjalnego nie wniosły do mojej pielęgnacji, więc nie zamierzam specjalnie sprowadzać ich z Azji.
Miałyście coś z mojego denka?
Jak Wasze denka w tym miesiącu?
przydałaby mi się taka dawka próbek :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko Lactacyd i lubię. Nie wiedziałam, że jest dostępny w Norwegii ;)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej kuszą mnie produkty Lush i chyba niedługo złożę zamówienie. Zainteresowałaś mnie szamponem Radical, będę musiała kiedyś go przetestować ;)
micel z biodermy to zawsze był i pewnie będzie ulubieniec. Używam go do demakijażu twarzy do oczu wolę płyny dwu-fazowe które szybko rozpuszczają makijaż :) sporo tych próbek napróbowałaś :P Ciekawi mnie ten skin79 serum z vit C czekam na recenzje zatem :)
OdpowiedzUsuńSpore denko u Ciebie, niektóre produkty znam:)
OdpowiedzUsuńMam ten podkład max factora odcień 45 warm almond. Jutro Ci wrzucę swatcha na insta ale chyba za ciemny będzie. Diora masz odcien 10?
OdpowiedzUsuńKrem Decubala męczę i męczę i wymęczyć nie mogę.... Beznadziejne te kosmetyki :/ z niczego nie byłam zadowolona :/
OdpowiedzUsuńNie wiem jak z tym max factorem będzie. Myślę, że dla mnie może być dobry nawet 40 Light Ivory. Muszę jednak spokojnie testery sprawdzić, by mieć pewność. Możesz też tutaj w Disqus dodać swatcha.
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tych produktów , ale te LUSH wyglądają ciekawie :)
OdpowiedzUsuńLUSHowe produkty są cudowne :)
OdpowiedzUsuńPS. Wiesz, że możesz w ustawieniach na Disqus.com ustawić przekierowanie do twojego bloga:
settings->profile i tam wpisz adres www twojego bloga. Będzie mi łatwiej do Ciebie zaglądać.
Vichy Aqualia lubiłam za zapach i lekkość, ale nie robiło u mnie nic specjalnego. Poza tym znam tylko Biodermę, jestem zadowolona, ale nie tak bardzo jak myślałam, że będę. To znaczy po tych wszystkich zachwytach, które słyszałam na jej temat spodziewałam się nie wiadomo czego. A jest po prostu dobrze.
OdpowiedzUsuńTo z dwóch miesięcy :) A które znasz i czy masz podobną opinię do mojej?
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kosmetykami z Vichy
OdpowiedzUsuńTeż lubię próbki. Od razu mam wstępny obraz czy warto skusić się na całe opakowanie.
OdpowiedzUsuńJest, tylko ma większą butelkę 500 ml. Cena wychodzi taka sama jak w Polsce na szczęście.
OdpowiedzUsuńLush mam w Bergen pod nosem i całe szczęście, ponieważ niektóre ich kosmetyki odstraszają mnie zapachem od zakupu. Co planujesz zamówić?
Opinię o serum postaram się opublikować w przyszłym tygodniu :)
OdpowiedzUsuńU mnie próbki wysypują się z szuflady, ale zawsze biorę gdy dają w drogerii czy aptece. W Norwegii gdy tylko pytasz o jakiś kosmetyk czy perfumy, zazwyczaj od razu dostajesz do domu próbeczkę.
Dla mnie Bioderma to numer 1, choć goni ją trcohę tańszy Garnier 3w1.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że taki krem od Vichy Aqualia będzie cudownie nawilżał skórę.
A myslałam ,że 45 jest najjaśniejszy bo innego nie było w sklepie:( Będzie dla Ciebie za ciemny bo ja używam diora 20 i ten max factor jest trochę za ciemny a Ty jesteś jasniejsza ode mnie.
OdpowiedzUsuńDziwne ale na komputerze nie wyswietla mi sie disqus:(
Jak skończę Biodermę to spróbuję właśnie Garniera. Nie mogę na nią złego słowa powiedzieć, ale spodziewałam się jakiegoś wielkiego wow, a jest po prostu bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że w Polsce tego 40 nie ma. W Norwegii na szczęście widziałam go w szafie w CUBUS, ale nie sprawdzałam odcienia na skórze.
OdpowiedzUsuńPiszesz teraz z komórki czy komputera, bo dziwne, że Disqus u Ciebie się nie wyświetla.
To tak jak ja :)
OdpowiedzUsuńPolecasz coś innego do demakijażu? Jestem teraz otwarta na nowości i mimo uwielbienia dla Biodermy, którą mam zawsze pod ręką, używam teraz właśnie micelka Garnier lub olejku z LIERAC.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że ja tylko ten malutki krem pod oczy kupiłam :)
OdpowiedzUsuńZ komórki. Na laptopie w ogole nie widzę komentarzy ale to pewnie tylko u mnie.
OdpowiedzUsuńJa nawet nie wiedziałam co to Disqus.com :)
OdpowiedzUsuńAle chyba się udało dodać :)
Jest Disqus ! super ! :) tą niebieską wersję Biodermy też bardzo lubię :) z reguły wybieram różową ale niebieska też mi służy :) z tej serii polecam jeszcze tonik, do którego też chętnie wracam :)
OdpowiedzUsuńNiezłe denko :)
OdpowiedzUsuńOsobiście nie znam żadnego z Twoich zdeponowanych. Co do emulsji do higieny intymnej to polecam Plivafem F, jest świetna!
Spore denko i próbek. :) MIłego weekendu. :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie kupiłam 40ml Dangerous Woman BB. Niesamowicie podoba mi się ten słodki zapach :)
OdpowiedzUsuńZ Twoich zdenkowanych kosmetyków używałam tylko kremu pod oczy Decubal. Niestety, dla mojej mocno problemowej skóry pod oczami okazał się być za słaby.
To możliwe, że na komórce nie widać Disqus. Czytałam, że tak właśnie jest. Jednak twoje komentarze połączyły się w w tym Disqus :)
OdpowiedzUsuńNa komputerze może jeszcze nie być widać wszystkich komentarzy - trwa synchronizowanie.
Żeby kupienie Pliavfem F było takie łatwe. Jednak zapisuję i gdy będę robić zakupy w aptece w Polsce, to wrzucę do koszyka.
OdpowiedzUsuńW Norwegii piątek pracujący, więc trzeba poczekać do soboty na weekend, chyba że ty gdzieś wybywasz?
OdpowiedzUsuńZ zapachami tak już jest. Ja fanką tych słodkich nie jestem. Nawet wielbione przez wielu Be Delicious DKNY są dla mnie nie do wytrzymania. Nawet wszystkie ich próbki oddałam koleżance.
OdpowiedzUsuńMoja skóra pod oczami nie jest wymagająca, ale wiele kremów mnie podrażnia i słabo nawilża. Decubal u mnie też nie jest hiciorem.
Lubię też serum Hydrabio, ale głównie zimą.
OdpowiedzUsuńDo Disqus nie trzeba było mnie namawiać, ale brakuje w internecie prostych informacji jak podłączyć linka do bloga czy dodać avatara dla osób, które komentują.
zazdroszczę Ci tych kosmetyków!
OdpowiedzUsuńNie wszystkie były super i cieszę się, że się skończyły :D
OdpowiedzUsuńNuxe Nirvanesque jest cudowny!!! Bioderma myslalam, ze mnie nawroci i nagle polubie micele. Jednak to nie to.
OdpowiedzUsuńSporo tego nazbierałaś :) Znam tylko micel Biodermy, choć wersję różową. Czym sie różnie od tej niebieskiej? Inny typ skóry? A i Satin Care uzywam od wielu już lat i bardzo lubię. Nie trzymam jednak pod prysznicem, bo boję się, że bym go zalała ;)
OdpowiedzUsuńNie planuję majówki, no chyba że na spotkaniu blogerek niedaleko. Też nie będzie długie, jakieś półtora godziny. :)
OdpowiedzUsuńjakie duże Denko! ja o Lush marzę, ale niestety na razie poza zasięgiem : c zazdroszczę zużycia próbek u mnie się niestety piętrzą... a co do mojego denka hmmm marne...
OdpowiedzUsuńczy warto ta niebieska bioderme sosowac bardziej niz sebium?
OdpowiedzUsuńCalkiem duze dno :) nie wiedzialam, ze radical ma suchy szampon a chetnie bym sie na niego skusila :)
OdpowiedzUsuńDenko jest naprawdę spore ale nic z przedstawionych rzeczy nie miałam okazji używać;)
OdpowiedzUsuńZnam chyba jedynie lactacyd i jestem z niego zadowolona:)
OdpowiedzUsuńZ Twojego denka znam jedynie Biodermę, Lactacid i Satin Care, zaciekawiłaś mnie kremem Nuxe na pierwsze zmarszczki, mam ochotę go wypróbować, oraz Skin79 - white vita C - czekam na pełną recenzję ;)
OdpowiedzUsuńO rany, jakie duże dno :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie.Używam trzy wersje Biodermy na zmianę i nie widzę w nich różnicy w zmywaniu makijażu. Mam jednak wrażenie, że ta niebieska lepiej nawilża.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńLUSHowy Ocean Salt też lubiłam ale ostatnio zupełnie nie mam ochoty na produkty tej firmy. Chyba mam już przesyt.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda twoje denko, szczególnie miałabym ochotę na te cuda z LUSH :)
OdpowiedzUsuńAle denko ;) ocean salt znam i mam i zawsze kupuję! Świetny produkt ;)
OdpowiedzUsuńByłam dzisiaj w pobliżu LUSHA i nawet myślałam by kupić kolejne opakowanie Ocean Salt, ale zapomniałam.
OdpowiedzUsuńDziękuję!
OdpowiedzUsuńSama też już dawno nic z LUSH nie kupiłam, ale głównie przez zapomnienie. Ja wciąż mam niedosyt.
OdpowiedzUsuńUzbierało się przez dwa miesiące :D
OdpowiedzUsuńTo i tak dużo znasz, bo tych produktów wbrew pozorom nie mam tak dużo.
OdpowiedzUsuńKrem NUXE jest świetny i występuję w dwóch wersjach w zależności od potrzeb skóry. Mnie się bardzo jego działanie i zapach podobał.
:)
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą.
OdpowiedzUsuńMa i to bardzo dobry. Swój egzemplarz kupiłam w Super-Pharm.
OdpowiedzUsuńU mnie i tak próbki się piętrzą. Ciągle je rozdaję i zużywam a one zajmują mi kolejne miejsce.
OdpowiedzUsuńTa niebieska jest nawilżająca. Dla Ciebie sucharku mogłaby się bardziej nadawać. Innych różnić w nich nie widzę. Jednak jeszcze zerknę na wersję różową i sprawdzę czy chociaż skład mają identyczny, bo mam oczywiście dwie butle w zapasach ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam, że Bioderma Cię nie zachwyciła i rozumiem, ale jeszcze spróbuj wersję niebieską :P
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja już nie taki sucharek jak kiedyś. Mieszańcem się stałam :/
OdpowiedzUsuńJa mam w zapasach 3 butle różowej :D
Znam jedynie Lactacyd i też bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się jak to się stało, że wcześniej nie trafiłam na Twojego bloga! Są i kosmetyki, jest i Norwegia, no i jest bardzo ładnie, aż przyjemnie się czyta :)
OdpowiedzUsuńI masz Disqus, do którego jak widać Twoi czytelnicy potrafili się przekonać, u mnie się dopiero docierają ;)
Tyle u Ciebie nowości (jak dla mnie), że aż wstyd przyznać, z tego grona używałam tylko Lactacyd, a z marką Nuxe dopiero się zapoznaję, Ale już podobają mi się zapachy i konsystencje kosmetyków tej marki. Ceny trochę mniej :P
Testuje teraz nuxe prodigieuse-jest taki troszke woskowy, ale po nalozeniu czuje komfort. Sucheho Radicala nie mialam okazji uzywac, ale kusil mnie juz niejednokrotnie:-)
OdpowiedzUsuńWoskowy, w sensie ma ciężką konsystencję czy jest mocno tłusty?
OdpowiedzUsuńJesli lubisz suche szampony to Radicala kup koniecznie, tym bardziej, że koszt to jakies 10zł.
Dziękuję za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńDisqus mam kilka dni, ale faktycznie czytelnicy ze spokojem przyjęli tą zmianę. Długo masz u siebie Disqus?
Skoro moich denkowych produktów nie znasz, to pewnie masz wiele innych, których ja nie znam. NUXE faktycznie ceny ma spore, ale warto je sobie sprawić. Ja zawsze staram się korzystać z promocji aptecznych :D
Ja wprowadziłam też jakoś parę postów temu, ale niektórzy od razu zapowiedzieli że nie będą w tym systemie komentować, bo nie lubią ;)
OdpowiedzUsuńKonsystencje ma nietypowa, ale nawilza dobrze- nawet moja sucha cere:-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Nuxe, ten krem też :) Ja również odkąd odkryłam balsamy do ust Eos, jakoś nie ciągnie mnie do innych. Do Biodermy również co jakiś czas wracam i zawsze jestem baaardzo zadowolona z tego kosmetyku.
OdpowiedzUsuńDoskonale się rozumiemy w tej kwestii :)
OdpowiedzUsuńMiałam szampony radical i były bardzo fajne. Koniecznie muszę przetestować suchy szampon ;)
OdpowiedzUsuńW sumie to nic nie miałam, ale sporo tego masz :D
OdpowiedzUsuńMiałam okazję używać produktów Lusha i chętnie wypróbowałabym czegoś jeszcze. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://my-love-cosmetics.blogspot.com/
O widzisz, ja znów nie miałam zwykłych szamponów z tej firmy.
OdpowiedzUsuńI już nie mam ;)
OdpowiedzUsuńsporo próbek, lubię biodermę
OdpowiedzUsuńKoniec miesiąca mamy na denko, a początek na zakupy :D
OdpowiedzUsuń