Czy to był dobry pomysł? Nie do końca. Kupiłam je dla odcieni, które podziwiałam na zdjęciach w internecie. Dotąd nie nosiłam niebieskiego lakieru na paznokciach, ponieważ gustuję raczej w bardziej tradycyjnych, czyli nudziakach, różach i czerwieniach. Jedynie w wakacje lub na imprezy zdarzało mi się sięgać po bardziej zwariowane kolory. Tak zachwalacie wszędzie Essie, że grzechem było się im opierać. W Norwegii odstrasza mnie cena i nawet promocje nie potrafią jej odpowiednio złagodzić.
|
WALTZ |
Przy okazji zamawiania w sklepie Minti pędzli Zoeva, skusiłam się na dwa odcienie Essie: Waltz i Find me an oasis. Nie przeczytałam wcześniej, że ten sklep sprzedaje wersję Professional, która ma cienki pędzelek i jest bardzo rzadka. Dopiero w Norwegii, gdy malowałam nimi paznokcie, zaczęłam się dziwić, że są takie trudne w obsłudze. Rozlewają się na skórki, spływają z płytki, schną godzinę i jeszcze potrafią zostawić smugi i pęcherze. W dodatku u mnie te dwa kolory wyglądają inaczej niż na zdjęciach dostępnych w internecie. Nie są brzydkie, ale nie pasują do mnie i nie przepadam za pomalowanymi nimi paznokciami. Lakier odpryskuje już na drugi dzień, ale to akurat uważam za plus, bo mam pretekst do zmycia. Dodam jeszcze, że do całkowitego pokrycia płytki wystarczy albo jedna gruba warstwa, albo 3 lekkie maźnięte na paznokciu. Wybór zostawiam Wam.
|
FIND ME AN OASIS |
Trzeci z lakierów, Essie lapiz of luxury, przybył do mnie z Douglas i akurat ten jest w standardowej wersji, czyli normalna konsystencja i szeroki pędzelek, bardzo podobny do produktów Inglot. Kolor ma zachwycający i dużo lepszy niż na zdjęciach. W zależności od kąta patrzenia można w nim dostrzec niebieskości albo lawendowy fiolet. Przepiękny jest. Jednak jego nakładanie to zmora. Marze się i nie chce zastygnąć. W końcu zrozumiałam do czego potrzebny jest wysuszacz do lakieru i o co chodzi z wzorkami pościeli :D Mogę ich doświadczyć z tym lakierem. W dodatku jego zaletą jest długa trwałość, wytrzymuje około 5 dni bez odprysku. Jestem jednak w stanie mu wybaczyć każdą z wad ze względu na kolor. Jest obecnie moim ulubionym i z zachwytem noszę go na paznokciach. Pasuje do wszystkiego i wiele osób pyta co to odcień.
|
LAPIZ OF LUXURY |
Podsumowując:
Nie będę kłamać. Nie widzę wszystkich zalet, które przypisywane są lakierom Essie. Wydaje się, że moja przygoda z Essie dobiegła na razie końca. Po prostu z moimi kiepskimi umiejętnościami malarskimi nie mam szans z takimi lakierami. W dodatku ta świadomość, że pewnie za cenę tych 3 lakierów Essie mogłabym kupić jeden z wyższej półki, nie napawa zadowoleniem.
O kurczę współczuję, faktycznie jakoś tak pechowo trafiłaś. Ja mam tylko jeden, który bardzo szybko odpryskuje i nie spełnia moich oczekiwań, reszta naprawdę działa nieźle choć osobiście chyba wolę asortyment Orly i inne tańsze marki :)
OdpowiedzUsuńPierwszy egzemplarz to typowy przykład wielowarstwowca ;) drugi jest całkiem przyjemny, wydaje mi się, że podobnie jak w mojej wersji z koralem niezbędne są trzy warstwy i wysuszacz ale kolor ma łady. Trzeci wygląda najlepiej i to samo tyczy się koloru.
OdpowiedzUsuńUiiiii.....nie trafilas...ja UWIELBIAM essie i nigdy nie mialam z nimi problemów...schná szybko, po 2 warstwach wygládajá idealnie - fakt ja zawsze uzywam bazy na paznokcie, nakladam 2 wartwy lakieru i top coat...
OdpowiedzUsuńi z ich trwalosci tez jestem zadowolona...duzo odcieni nawt do 7 dni noszé...ale to pewnie zasluga seche vite!
pewnie jak bys "normalne" essie kupila byly by lepsze :) wersji "professional" sama nigdy nie mialam.
Uff, żaden z nich właśnie do mnie nie idzie, bo akurat czekam na przesyłkę z Minti.
OdpowiedzUsuńTe Essiaki, które ja mam obecnie, są bez zarzutu. Dziś mam na paznokciach Jamaica Me Crazy i mija dokładnie 7 dzień jak go noszę, co prawda z Seche Vite, ale jednak. Pojawiły się dopiero lekko starte końcówki.
Ale pamiętam też, że jako pierwszy Essie dawno temu miałam coś takiego jaśniutko różowego, był paskudny; smużył, schnął wieki i nawet trzy warstwy nie dawały jednolitego krycia. Z Essie dałam sobie wtedy spokój. Dopiero jak wpadłam w blogosferę i czytałam te zachwyty to postanowiłam znów spróbować. Okazało się, że przy innych kolorach może być super. Więc to chyba kwestia odcienia.
Właśnie namówiłaś mnie na lapiz of luxury ;)
OdpowiedzUsuńmnie jakos essie nie kusza, ale nie zmienia to faktu, ze LAPIZ OF LUXURY jest cudowny!
OdpowiedzUsuńNie przepadam za lakierami Essie i kompletnie nie rozumiem ich fenomenu...
OdpowiedzUsuńI na moje paznokcie gorzej zadziała ostatnio zakup profesjonalej buteleczki... kurcze coś w tym jest. Szkoda wielka! bo piękne są, chociaż i tak najbardziej podoba mi się ostatni, z Douglasa przypomina mojego ulubieńca ostatnich tygodni, o którym niebawem napiszę :))
OdpowiedzUsuńMam kilka lakierów Essie, ale nigdy nie byłam ich wielbicielką i to nie ulegnie zmianie ;) Mam Lapis of Luxury i nie potrzebuję do niego pomocnika, schnie bardzo szybko ale poza kolorem atutów brak :/ Co do reszty, każda marka ma lepsze i gorsze odcienie. Nie spotkałam się by wszystko było na tip top, co nie zmienia faktu że szał na Essie jest dla mnie mało zrozumiały bo poza szerokimi pędzelkami i niektórymi kremowymi formułami nie oferują nic nowego. Jest całe mnóstwo innych firm, które tak samo kuszą kolorami oraz mnogością wykończeń. Jest hype na Essie ;)
OdpowiedzUsuńU mnie niebieskości nie uświadczysz w ogóle, bo po prostu nie czuję się w nich kompletnie.
OdpowiedzUsuńEssie lubię bardzo, choć mam w swych zbiorach 3 buteleczki z serii profesjonalnej i przyznaję, że ich rzadka konsystencja jest do kitu!
Wąski pędzelek to dla mnie nie problem - często kupuję wersje Essie z USA z cienkim pędzelkiem właśnie i nie mam problemu z aplikacją lakieru, choć sama emalia jest dużo gęstsza niż w wersji pro.
Mam jeden lakier z serii profesjonalnej (rose bowl) i wiem, że nie kupię ich nigdy więcej. Ten wąski pędzelek doprowadza mnie do szału. Wersję standardową uwielbiam i wszystkie kolory, które mam w swojej kolekcji sprawdzają się u mnie tak jak trzeba. Find Me An Oasis przez chwilę miałam na swojej liście zakupowej nawet ... do czasu, gdy zobaczyłam, że występuję on tylko w wersji profesjonalnej. Nie chcę go już.
OdpowiedzUsuńja essimaniaczką nie jestem ;) mam kilka egzemplarzy lube je ale szaleństw z nimi związanych nie ma ;)
OdpowiedzUsuńostatni kolor ładny :)
No nie dziwię się, że tak krytycznie podchodzisz do tych lakierow po wyborze jednych z trudniejszych w obsludze :P Find me an oasis z kolekcji Resort Fling akurat jest jednym z gorszych konsystencyjnie lakierow Essie, powiem więcej - praktycznie cała kolekcja taka jest. A nie zobaczylas u siebie takiego efektu jak na swatchach, bo zapewne swatche w necie w większości są dopracowane. Ale na ten kolor narzeka chyba każdy. Co do Waltz to jest akurat kilkuwarstwowiec-a najlepszy właściwie do french manicure. Jeśli chodzi o Lapiz to nie wiem jak się zachowuje bez topa. Top nakladam zawsze i nie wyobrazam sobie juz mani bez niego :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy lakierów Essie, więc trudno mi się wypowiadać, ale ten odcień niebieskiego jest przepiękny.
OdpowiedzUsuńale miałaś pecha... :( buu, ja uwielbiam lakiery essie, gdybyś sięgnęła po każdą czerwień (np. a list) i róż (np. watermelon) byłabyś super zadowolona. Ja uważam, że cena vs. jakość w essie jest warta uwagi. I ja jestem z nich bardzo zadowolona...
OdpowiedzUsuńkurcze, jaka szkoda, a kolorki takie ładne...
OdpowiedzUsuńniebieski jest bardzo ładny w odcieniu, ale fakt te z Minti są bardzo rzadkie i zalewają skórki.
OdpowiedzUsuńten ostatni jest cudny!!
OdpowiedzUsuńManiaczku a jakie są proste, nieskompikowane i niewymagające wogóle niczego Essiaki oprócz - watermelona, in stiches (ponoć jeszcze Island Hopping - wiesz o czym mówię - kremowa konsystencja,bezproblemowe dwie warstwy itp ;) ?
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Essiaki - nie mam co prawda dużo - zaledwie cztery kolory ale podzielę się z Tobą swoimi obserwacjami. Otóż jak to zapewne mało odkrywcze essiak essiakowi nie jest równy. Mam taki, którego jedna warstwa praktycznie spokojnie wystarczy - jest ultrałatwy w obsłudze a wierz mi mam dwie lewe ręce - to in stiches.. Z kolei słynna Bahama Mama trzyma się u mnie mniej niż dobę na dodatek smuży niemiłosiernie..sexy divide nie przechodzi próby czasu - ściera się na końcówkach.. Watermelon jest w porządku.
OdpowiedzUsuńPewnie trafiłaś na te bardziej wymagające ;)
Szkoda, drugi i trzeci mają ładne kolory. Ja w swoich zbiorach mam kilka Essiaków i bardzo się z nimi lubię, co prawda prawie wszystkie są ciemne, oprócz dwóch i to właśnie z tymi jaśniejszymi pracuje się najciężej. Ogólnie lakiery Essie lubię ale musiałam wyrobić sobie technikę aplikacji (jak zresztą przy każdym innym lakierze).
OdpowiedzUsuńtrzeci wygada najbardzej korzystnie....szkoda cena dosc wysoka a jakosć....:/
OdpowiedzUsuńja lubię Essiaki, mam ogromny problem jednak z jasnymi nudziakowymi odcieniami i nie tylko w firmie Essi, ale w większości, jedyny jaki mi odpowiada z jaśniutkich to Chanel i Anny :) tu rzeczywiście u Ciebie szału nie ma , szkoda… bo kolory mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńLapis of luxury mi się bardzo spodobał :) Ja z essiaków mam jedynie Bahama mama, z którego jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńPierwszy to totalny nie wypał, dwa kolejne już mi się bardziej podobają:)
OdpowiedzUsuńStanowczo wolę Vibo od Essens
OdpowiedzUsuńCóź, tak wyszło. Na szczęście kupiłam tylko 3 sztuki :)
OdpowiedzUsuńOkreślenie tego pierwszego jako wielowarstwowca to strzał w 10!
OdpowiedzUsuńMnie akurat na trwałości nie zależy, bo lubię zmieniać często kolor na paznokciach.
OdpowiedzUsuńU mnie tez zawsze jest baza, teraz odżywka i może ona tutaj trochę zawiniła, ale nie chcę z niej rezygnować.
Seche vite zamierzam sobie sprawić i zobaczyć jeszcze czy jakoś poprawi moje odczucia co do tych moich odcieni.
Widziałam Twoje i przyznaję, że zaskoczyłaś mnie czernią. Z komentarzy zaczynam wnioskować, że Essie nie potrafi zrobić po prostu dobrych nudziaków. Reszta kolorów jest super, ale nie czuję potzreby kolejnych testów z tymi lakierami.
OdpowiedzUsuńTen kolor jest cudny i nie da się go opisać i idealnie oddać jego odcień na zdjęciach. Kupiłam go jako odpowiednik odcienia od JulieG, do którego nie mam dostępu.
OdpowiedzUsuńMnie już te nie kuszą ;)
OdpowiedzUsuńTo nie jestem sama :)
OdpowiedzUsuńNo z tą czernią to trochę popłynęłam ;) iście letni kolor ;) Ale zobaczyłam go jakiś czas temu u Extensionbeauty i strasznie spodobał mi się efekt. Będzie pasował na lato jak będę cała na biało z jakimś czarnym dodatkiem :) Mam tylko nadzieję, że krycie będzie idealne bo przy takim kolorze nie wyobrażam sobie smug...
OdpowiedzUsuńAle ten niebieski bardzo ładnie się prezentuje:)
OdpowiedzUsuńJa lubię Essie, ponieważ na moich paznokciach trzyma się najlepiej.
I tylko z szerokim pędzelkiem:)
Ja bardzo lubię lakiery z Essie, na szczęście zawsze dobrze trafiałam, ale i tak moimi ulubieńcami są lakiery z China Glaze :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jasne lakiery wyglądają słabo ( a pazurki masz ładne ).
OdpowiedzUsuńza to błękit ma piękny kolor i trwałość bardzo dobrą.
Ja jednak już odpuszczam te lakiery , nie przez Twój post ale stan moich pazurków.Nawet nie warto im kupować teraz lakierów za takie pieniądze :)
Hmm też ostatnio chodziłam koło Essie i po Twojej recenzji cieszę się, że ich nie kupiłam. Nienawidzę wolnego zastygania na paznokciach i mazania się! Oooo nie! Kupuję lakiery z Wibo za 7 zł czy coś dlatego, że mają fajne kolory, są trwałe i bardzo szybko wysychają. Tanie nie znaczy gorsze.
OdpowiedzUsuńWiesz co, ja mam wrażenie ze we wszystkich sklepach internetowych sprzedają wersję USA czyli rzadkie emalie (bardziej niż profesjonalna), gówniany pędzelek i śmierdzi i schnie 100lat.
OdpowiedzUsuńOd środy noszę Master Plan od Essie kupiony w Douglasie i zachowuje się idealnie. Mam delikatne odpryski na dwóch paznokciach, ale nie przykładałam się specjalnie do malowania, poza tym byłam nad jeziorem, sprzątałam dość dużo, więc moje paznokcie były narażone na uszkodzenia, ale Essie dał radę.
OdpowiedzUsuń