Bardzo spokojny Atlantyk |
Na tej wulkanicznej kanaryjskiej wyspie dominuje kuchnia hiszpańska. Jednak każdy znajdzie coś dla siebie, ponieważ są tu również pizzerie, restauracje włoskie, francuskie i chińskie. Dla każdego coś dobrego.
Jadłam tutaj głównie ryby i owoce morza. Nie przeszkadzało mi nawet, że nie wiedziałam jak niektóre gatunki nazywają się prawidłowo po polsku i co właściwie zjadłam.
Co by tu wybrać? |
Staraliśmy się z mężem próbować różnych potraw, ale wiadomo, że każdy ma swoje ulubione danie. Moim niekwestionowanym liderem były kalmary, tutaj podawane najczęściej w postaci krążków. Czasem po prostu grillowane, czasem smażone, a czasem w cieście lub chrupkiej panierce. Natomiast mąż preferował różne ryby. Z napojów najczęściej wybieraliśmy dzbanek Sangrii lub lokalne wino. Ceny dań wahały się od kilku do kilkunastu euro, w zależności od rodzaju dania i klasy restauracji.
1. Ziemniaki gotowane w łupinkach w gruboziarnistej morskiej soli nazywają się Papas arrugandas i podawane z sosami mojo rojo (z czerwonej papryki) i mojo verde (z zielonej papryki). Danie to podawane jest do większości potraw z kuchni kanaryjskiej. Oba sosy są pyszne i spróbuję kiedyś w domu powtórzyć ich smak.
Sosy mojo |
2. Ryby
Sardynki, ziemniaczki i sosy mojo |
Dorada pieczona |
Ryba podana na sposób kanaryjski, czyli w szynce i sosie szparagowym |
Stek z tuńczyka |
Dzwonek z miecznika |
Sola |
Łosoś |
Gotowana ośmiornica w winie. |
5. Pizza Marinera z owocami morza. W składzie miała krewetki, małże i kawałki ryby.
6. Paella, czyli ryż z owocami morza. Kelner podjechał wózkiem z gorącą patelnia i nakładał nam na talerze odpowiednie porcje. W tej restauracji bardzo się starał, by ładnie jedzenie się komponowało.
7. Małże podane z chorizo i fenkułem (koprem włoskim). Smaczne, choć szału nie było. Mnie ta hiszpańska kiełbasa niezbyt smakowała. W tym daniu dodatkowo bardzo zdominowała smak całej potrawy.
8. Krewetki. Z tą potrawą bywało różnie. W jednej restauracji przepyszne, w innej gumowe, wręcz niejadalne.
8. Lasagne Bolognese. To już klasyk, ale kuchni włoskiej.
9. Zupy. Jedliśmy kilka, ale najbardziej smakowała nam podawana na zimno gazpacho. Zaskoczył mnie jej smak oraz dodawanie na koniec świeżych warzyw, takich jak pomidory, ogórki i cebula.
Zupa fasolowa |
Zupa rybna |
Gazpacho |
11. Zielone papryczki pieczone w grubej soli i oliwie.
12. Sangria, lokalne wina i likiery. Z likierów polecam słodki bananowy Cobana.
Likier bananowy Cobana |
13. Piwo. Teneryfa oferuje kilka lokalnych oraz hiszpańskich rodzajów tego trunku.
14. Pinacolada. Pyszny drink z sokiem ananasowym i rumem.
15. Owoce. Zawsze zaskakuje mnie to, że zagraniczne smakują o wiele lepiej. Mają dużo w sobie soku i słodyczy. U nas dominowały różne rodzaje mango, papaji i banany kanaryjskie. Te banany różnią się smakiem od nam znanych z Polski. Są też dużo mniejsze i grubsze.
Banany kanaryjskie |
Jednym minusem powyższych pyszności jest Izis cięższa o 4 kg niż przed wyjazdem. Na te ilości jedzenia po prostu za mało się ruszałam. Wszędzie jeździliśmy samochodem lub leżeliśmy na plaży. Obiecuję sobie i wam, że następne wakacje spędzę intensywniej.
Czy przypadło Wam coś do gustu?
Jadłyście ośmiornicę?
jakie wspaniałości :) zjadłabym wszytko a w szczególności Paella :)
OdpowiedzUsuńPokazujesz takie pyszności a u mnie dziś zwykła pomidorowa.... mniam, mniam... ryby uwielbiam i często jadam :) za owocami morza nie przepadam, ale fajnie podane z chęcią próbuję :D, mam wielką chęć na taką wyprawę na te Wyspy:)
OdpowiedzUsuńale pyszne jedzenie :)
OdpowiedzUsuńAch ta Teneryfa byłam I tez każdemu polece urlop wlasnie tam. Byliście moze na wulkanie?
OdpowiedzUsuńPewnie, że byliśmy. Zabrałam z niego nawet kilka kamyków ;)
UsuńMój Mąż zaciągnął mnie tam na te wysokości, brakło mi tchu, a on mi sie oświadczył. Tam na górze i śnieg był i słońce świeciło, do tego jaszczurki na kamykach, a on ciach na kolana i mi sie oświadczył ;) to były cudowne wakacje co prawda byliśmy tam w marcu 3 lata temu, ale było cudownie ;)
UsuńTo musiała być piękna scena :)
Usuńalw super jedzonko, coś pięknego, wspaniałego i na pewno pysznego :)
OdpowiedzUsuńAle pyszności :) Pomijając może ośmiornicę, choć może jest i dobra, ale jakoś mnie nie kusi :D
OdpowiedzUsuńAż zgłodniałam od tych pyszności. Uwielbiam ryby i owoce morza, więc byłabym w raju na takiej wyprawie :)
OdpowiedzUsuńnie mow, ze Ty to wszystko jadlas bo z zazdrosci krzycze;) osmiornice mialam okazje skosztowac kiedys w Usa w pewnej restauracji i jest niezwykle smaczna ;P
OdpowiedzUsuńRybki mniam, mniam.
OdpowiedzUsuńNiestety nigdy nie jadłam ośmiornicy.... Ileż pyszności...tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam
rybki mniam.. deser tym bardziej :D ale owoce morza fuuuuj ;)
OdpowiedzUsuńmmmm wszystko wygląda smakowicie:)
OdpowiedzUsuńMniam ale pyszności
OdpowiedzUsuńWspaniale zdjęcia, bardzo zazdroszczę tych wszystkich pysznosci! Sama jestem ogromną fanką owoców morza, mama mi opowiada czasem jak miałam może pięć lat i w restauracjach zawsze chciałam jeść tylko kalmary i krewetki. I tak zostało do dziś :) gratuluje wyjazdu, mam nadzieje ze udało się odpocząć? :)
OdpowiedzUsuńJa rownież bloguje, a w moim życiu szykuje się wielka zmiana wyprowadzam się z Gdańska do Nowego Jorku. Na studia. Będę relacjonować moje życie w tym cudownym mieście właśnie na blogu. Mam nadzieje się się spodoba :)
Udało się wypocząć, dlatego wakacje zawsze wybieram 2 tygodniowe, by był też czas na lenistwo.
UsuńBloga chętnie poczytam i powodzenia w przeprowadzce.
Wow, ile tego jest :) Nie wiem, czy odważyłabym się zjeść ośmiornicę :) Ale wszystko wygląda pysznie i bardzo tropikalnie.
OdpowiedzUsuń