Kosmetyk umieszczony jest w opakowaniu z próżniową pompką, czyli takie które lubię najbardziej. Według mnie taka forma pakowania kosmetyków jest najbardziej higieniczna i ekonomiczna,. Mam pewność, że pompka wyciągnie cały krem i nie muszę wkładać do niego palców czy szpatułki.
Żel ma gęstą konsystencję i wystarczy jedno naciśnięcie pompki, by posmarować odpowiednie obszary na twarzy, które zmagają się z rozszerzonymi porami. Kosmetyk ten nie posiada zapachu, co uważam za zaletę. Nie lubię, gdy każdy ze stosowanych przeze mnie kosmetyków posiada inny zapach i później czuję tą mieszankę na swojej twarzy.
Seaweed Pore Perfector używam rano, od razu po umyciu twarzy. Wchłania się błyskawicznie, więc od razu nakładam na niego krem nawilżający z Avene do mojej skóry.
Najważniejsze, że widoczność porów się wyraźnie zmniejszyła i skóra na policzkach jest gładsza w dotyku. Wydajność jak na małą 15 ml tubkę jest bardzo dobra. Obecnie została mi 1/4 buteleczki.
Skład:
Podsumowując:
Kosmetyk kupiłam w sklepie w Polsce chyba za 26 PLN, choć teraz widzę w internecie, że kosztuje 50 PLN za 15 ml. Polujcie więc na promocje i pytajcie ekspedientki w waszych sklepach, kiedy żel będzie w promocji. Ja raczej nie kupię ponownie, ponieważ jest tyle innych produktów na rozszerzone pory, które są równie dobre i chciałabym wypróbować czegoś nowego, może z odrobinę wyższej półki. Z tej serii kosmetyków wracam jedynie do kremu Bioderma Sebium Pore Refiner.Na sam koniec zdjęcie z piątku, po 6 godzinnej ulewie, kiedy w Bergen była powódź. Po lewej stronie, tam gdzie rosną drzewa, jest chodnik. Na drugi dzień nie było już śladu po tej rzece na jezdni. Niektórzy kierowcy zostawili jednak w wodzie osłony silników i kołpaki samochodowe...