Informacja dla zmotoryzowanych: Na miejscu jest kilka darmowych parkingów dla samochodów, więc nie ma problemu z postojem.
Kąpieliska usytuowane są dookoła zatoki, a plaże są różne: kamieniste, piaszczyste i z trawą, więc każdy znajdzie coś dla siebie.
Na jednej z plaż ustawiony był obóz harcerski. Można było poobserwować zachowanie dzieci, przykładowo dziesięciolatki, które smażyły naleśniki na palniku butli gazowej. Dla mnie coś nie do pomyślenia. Już kolejny raz miałam okazję zobaczyć niesamowitą samodzielność norweskiej młodzieży.
Woda była niesamowicie przezroczysta, więc mogłam obserwować morskie życie, takie jak malutkie meduzy, ślimaki i krabiki. Na plaży nie było też problemu z uzbieraniem różnych muszli. Do szczęścia brakowało tylko kołyszących się palm i cieplejszego morza ;)
Na wyprawę spakowałam też kawę w termosie i domowe drożdżówki z truskawkami upieczone przez męża. Mieliśmy więc wspaniały piknik. Dodatkowo słońce mocno prażyło, więc udało mi się chwilę poopalać na nagrzanym kamieniu.
Z czym Wam się kojarzy krajobraz Norwegii?