Norweskie początki
29 października 2013
Wiele osób zastanawia się nad wyjazdem do Norwegii razem z rodziną. Otrzymuję wiele pytań typu "od czego zacząć", więc postanowiłam opowiedzieć jak to wyglądało w moim przypadku, czyli małżeństwa bez dzieci.
Pamiętajcie, że Norwegia nie jest w Unii Europejskiej, ale należy do EOG, czyli europejskiego obszaru gospodarczego. W Norwegii bez rejestracji można przebywać do 3 miesięcy. By tutaj mieszkać trzeba mieć pozwolenie na pobyt.
Najważniejszą sprawą jest znalezienie pracy i od tego trzeba zacząć. Nie ma sensu przyjeżdżać tutaj w ciemno. Pracy szuka się tak jak w Polsce, czyli poprzez strony internetowe konkretnych firm w Norwegii, w których chcemy pracować albo przez norweskie portale z różnymi ogłoszeniami o pracę, jak na przykład finn.no. W moim przypadku wystarczyło znalezienie pracy jedynie przez męża.
Po znalezieniu pracy i otrzymaniu satysfakcjonującej nas oferty, trzeba znaleźć mieszkanie. Szukaliśmy poprzez finn.no, hybel.no i znajomych. Ogłoszenia w internecie często opatrzone są informacją o sposobie kontaktu i najczęściej jest to poczta email. Należy odpisać na ofertę, przedstawić siebie i małżonka w kilku słowach. Opisać krótko obecną sytuację zawodową i podać kontakt do firmy, w której dostaliście pracę. Norwedzy cenią szczerość w ludziach, więc ważne, by kontaktować się z nimi nieformalnie, swobodnym językiem.
Z mężem wybraliśmy kilka ogłoszeń z ciekawymi mieszkaniami i na większość dostaliśmy pozytywną odpowiedź. Zdecydowaliśmy się na takie, które było całkowicie nowe i blisko pracy :)
Istotną sprawą przy wynajmowaniu jest umowa. Podobno w Norwegii wynajmujący zawsze ją sporządzają. Tutaj nie ma tak jak w Polsce, że unika się płacenia podatku od wynajmu. W umowie zawarte są istotne informacje i trzeba pamiętać, by ją całą przeczytać. Nasza była po norwesku i spędziliśmy godzinę na jej tłumaczeniu na angielski przez wynajmującego nam Norwega.
Zwyczajowo za mieszkanie płaci się depozyt w wysokości dwumiesięcznego czynszu. Taki depozyt wpłaca się do banku na specjalnie utworzone konto. Jednak jeśli jest się nowym w Norwegii, to nie można od razu założyć takiego rachunku, więc depozyt wpłacicie dopiero, gdy będziecie mieli numer personalny - fødselsnummer.
Warto rozmawiać z właścicielem mieszkania i wyjaśniać sobie wzajemne wątpliwości. Norwedzy są bardzo pomocni. W cenie wynajmu mieszkania jest zawarty czynsz i woda. My mamy jeszcze w niej telewizję i internet. Dodatkowo pamiętać należy, że liczniki energii elektrycznej są przypisane do najemcy i samemu wybiera się dostawcę prądu. Do kosztów wynajmu trzeba też doliczyć ubezpieczenie mienia znajdującego się w mieszkaniu, ale to jest niewielka kwota.
Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam zainteresowanym. W przyszłości napiszę o krokach, które doprowadziły mnie do uzyskania fødselsnummer.
ale tam pięknie :)
OdpowiedzUsuńNa żywo wygląda jeszcze lepiej.
Usuńmmmmm....
UsuńRzucam wszystko i jadę do Ciebie.
OdpowiedzUsuńWeź tylko trochę słońca, bo dzisiaj pada.
UsuńOk, takie wrocławskie może być???
UsuńWrocławskie najlepsze będzie!
UsuńNa fb napisałam:)
UsuńDo odważnych świat należy.
OdpowiedzUsuńPewnie!
UsuńJak tam pięknie ;D
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy post, o żadnej z tych spraw nie wiedziałam choć mam znajomych którzy mieszkają i pracują w Norwegii. Piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dobrze się czujecie w nowym miejscu, pięknie tam!:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka marzy o wyjeździe do Norwegii - uczy się języka, słucha radia norweskiego i rozgląda się za pracą tam.
OdpowiedzUsuńWarto walczyć o marzenia.
UsuńAle tam pięknie - zazdroszczę Ci :) Ja marzę o wyjeździe za granicę, ale z 2 dzieci to nie jest już takie proste :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego teraz wyjechaliśmy, bo z dziećmi byłoby zbyt trudno.
UsuńNorwegia to moje marzenie. W ogóle jestem bardzo proskandynawska. Posty z tej serii przeczytam bardzo chętnie.
OdpowiedzUsuńWszystko zaczyna się od pomysłu i marzenia.
UsuńAleż cudne widoki, nigdy tam jeszcze nie byłam :)
OdpowiedzUsuńNorwegia to moje małe marzenie. Nie wiem czy chciałabym tam mieszkać na stałe ale kilka tygodni w tych pięknych miejscach mogłoby mnie na trochę zadowolić. Zabawne jest to, że mam kontakt telefoniczno-mailowy z Norwegami prawie codziennie a nigdy tam nie byłam :/
OdpowiedzUsuńWarto choćby na wakacje przyjechać.
UsuńUważam ze to była sluszna decyzja wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńJa też :)
Usuńładnie
OdpowiedzUsuńale zdecydowanie nie mój klimat ;)))
piękne zdjęcia :) marzy mi się tam pojechać na wycieczkę :)
OdpowiedzUsuńcoś pięknego! cudne widoki :)
OdpowiedzUsuńDzięki, sama je uwielbiam.
UsuńMoge wiedziec gdzie mieszkasz? Bo w Oslo zupelnie inaczej niz to co piszesz : )
OdpowiedzUsuńMieszkam w pięknym Bergen.
UsuńPozdrowienia z komuny Gran:)
OdpowiedzUsuńwww.katejano.com
fajnie wygladaja te domki kolorowe na pierwszym zdjeciu ;)
OdpowiedzUsuńja mam rodzinkę w Norwegii i w wakacje odwiedzimy kuzynkę męża z jej rodzinką :))
OdpowiedzUsuńO jacie! Ale CI zazdroszczę! Norwegia i Szwecja kuszą mnie od dawna ;)
OdpowiedzUsuńNigdy w Norwegii nie byłam, ale zaczyna mi się podobać coraz bardziej. Może kiedyś uda mi się wyjechać tam choć na kilka dni, bo po zdjęciach wydaje się, że jest tam niesamowity klimat :)
OdpowiedzUsuńPrzeprowadzki nie planuję, ale z ogromną chęcią poczytam jak to jest w Norwegii:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Bardzo chciałbym pojechać do Norwegii i mieszkać tam przez jakiś czas .
OdpowiedzUsuńObserwujemy? Jeśli tak zaobserwuj pierwsza i napisz mi w komentarzu .:)
http://dark-paradise1.blogspot.com/
A mi się marzy chociaż objazdówka po Skandynawii <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Czmiel
w IRL licznik na prąd, tak jak i telefon stacjonarny czy TV licence też jest przypisany do wynajmującego i gdzie my tam on :D
OdpowiedzUsuńPięknie... :)
OdpowiedzUsuńNo widze, ze sie zadomawiasz . To dobrze. Wszyscy musielismy przez to przejsc. Droga nie jest latwa, ale pozniej jest juz tylko z gorki. Sciskam Ania
OdpowiedzUsuńPięknie tam:) Wiele ciekawych informacji..Nigdy nie byłam w tamtych stronach więc czytało mi się z dużym zainteresowaniem:)
OdpowiedzUsuńI pomyśleć że kilka razy miałam okazję, niestety zdrowie nie pozwoliło. Pięknie tam jest. :)
OdpowiedzUsuńzastanawiam się czy jest gdzieś rodzina, która wyjechała do Norge bo to kobieta pierwsza dostała pracę...może to ja będę tą pierwszą ;-)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia.
My przyjechaliśmy razem, bo inaczej nie wyobrażaliśmy sobie startu w Norwegii. Ewelina, życzę Ci powodzenia i wytrwałości w szukaniu pracy i walki o swoje marzenia. Musisz wierzyć, że Tobie też uda się tutaj razem z rodziną przyjechać.
UsuńBędzie dobrze!
Ja przyjechalam do N. sama,w czasach gdy tzw. specjalistow polskiego pochodzenia w calej N. bylo ok 800.Udalo mi sie autoryzowac dyplom(formalnosci zalatwialam na rok przed przyjazdem),2 miesiace po przyjezdzie zdac egzamin jezykowy i znalezc prace w swoim zawodzie.Zarabiam 2 razy wiecej niz maz (nabyty w N.) Obawiam sie Ewelinko,ze jestes druga :D
UsuńA czy możesz zdradzić w jaki sposób znalazł prace Twój mąż? Konkretnie przez jaki portal, jeśli tak to się odbyło. Marzy mi się wyjazd tam w przyszłym roku, ale z tego co widzę ludzi z Polski nie bardzo chcą zatrudniać, chyba że Twój mąż jest inżynierem, albo innym fachowcem jakich u nich mało? Pozdrawiam i podziwiam.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis, bardzo przydatny. My z mężem też zastanawiamy się nad takim wyjazdem. A powiedz mi czy Twój mąż znał norweski wcześniej?
OdpowiedzUsuńNie zna norweskiego. W Norwegii trzeba się zakochać, bo tu wszystko jest inaczej :D
UsuńTrochę formalności jest, a i na starcie trzeba mieć już pieniądze, skoro depozyt to dwumiesięczny czynsz. Łatwiej mają ci, którzy dostają kwaterę od pracodawcy, ale nie da się w niej mieszkać na stałe, przychodzi czas na usamodzielnienie.
OdpowiedzUsuń