Ciekawostki znad fiordów #1

8 października 2013

Drugi dzień wyzwania foto od Uli. Tym razem tematem są "2 rzeczy". Moja interpretacja, to dwie rzeczy, których wokół mnie jest dużo.

Pierwsza to taka, której w Bergen jest zdecydowanie za dużo, czyli deszcz. Podobno jest to spowodowane położeniem samego miasta. Z jednej strony morze, a z drugiej góry, więc ciepłe powietrze zderza się z zimnym. Pada w dzień i w nocy, wciąż słyszę krople deszczu odbijające się od szyby lub dachu. Wcale nie zanosi się, by przestało. Ale tak naprawdę nikomu tutaj ten deszcz nie przeszkadza. Budowlańcy pracują, biegacze biegają, a rodziny spacerują. Pozostaje mi więc kupić kalosze, ubrać softshell i witać każdy deszczowy dzień z uśmiechem.


Druga rzecz, to woda. Sami Norwedzy mawiają, że wody to oni mają za dużo. W dodatku w Bergen pije się wodę prosto z kranu, więc w sklepie kupuje się głównie gazowaną. Woda jest bardzo miękka, więc w żelazku czy czajniku nie robi się osad z kamienia. Coś wspaniałego!


Na blogu Uli możecie śledzić 2 rzeczy innych uczestników wyzwania.


Pisane z przymrużeniem oka:

Norwegia jest cudownym krajem pod wieloma względami. Jednakże jest bardzo różna od Polski i wiele rzeczy i sytuacji mnie zadziwia.

1. Praca tzw. biurowa. Około południa w pracy je się lunsj, czyli takie drugie śniadanie. Podstawą tego posiłku jest chleb i majonez, który zastępuje często masło. Kanapki robi się wielowarstwowe i z dużą ilością dodatków. Powoduje to konieczność krojenia takiej przekąski przy użyciu noża i widelca, ponieważ nie dałoby się jej ugryźć.

2. Przed wejściem do jadalni jest specjalny dozownik żelu antybakteryjnego do rąk, więc nie traci się niepotrzebnie czasu na dodatkową wizytę w łazience w celu umycia dłoni.

3. W sklepach, gdy płaci się monetami, należy wrzucić je do specjalnej maszyny, która sama wyda resztę.

4. Majonezu w słoiku jeszcze nie spotkałam, za to w lodówkach jest w tubkach. Na szczęście smakuje podobnie do polskiego.

5. Robiąc zakupy każdy z obsługi jest bardzo miły, uśmiechają się i życzą miłego dnia. Coś wspaniałego!

6. Świeże ryby są bardzo drogie (bez promocji), na przykład kilogram dorsza kosztuje niecałe 200 Kr (około 105 zł). Za to świeże krewetki i ryby w puszkach (tuńczyk, makrela) kosztują dużo mniej.

47 komentarzy

  1. co kraj to obyczaj,majonez zamiast masła,ciekawe;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masło oczywiście jest dostępne w sklepach i w dodatku bardzo dobre.

      Usuń
  2. Zazdroszczę miękkiej wody w UK jest twarda, co dwa tygodnie odkamieniam żelazko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce też był ten problem. Do żelazka musiałam kupować specjalnie wodę destylowaną.

      Usuń
  3. uwielbiam takie ciekawostki. My w Szkocji też pijemy wodę z kranu. Ja pije z Lochness. Ryby mimo tego, że bliska morza też b. drogie. A chleb z majonezem uwielbiam, ale angielski majonej jest ohydny. Ciągle pada, więc nie jest łatwo :-). Fajna interpretacja tematu

    OdpowiedzUsuń
  4. u nas woda twarda strasznie! a zdjęcia super!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo "wodniste" te 2 rzeczy :) . Mi deszcz nie przeszkadza, a dźwięk kropel uderzających o rynnę- uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ile bym dała za miękką wodę w kranie! Moja buźka przy niej odżywa :D
    Fajne te obyczaje, ale cena za rybę mnie zadziwia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I włosy są mięciutkie, gdy już uda się zmyć z nich szampon :D

      Usuń
  7. Bardzo ciekawe fakty o Norwegii, czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny post :)
    Lubię takie ciekawostki z innych krajów, więc czekam na kolejne! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. zachwycił mnie pomysł z żelem antybakteryjnym - dlaczego takich rzeczy nie ma u nas!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszystko to co napisałaś bardzo mi się podoba ;)) Nawet te wielowarstwowe kanapki:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Aż dziwne, że każdy jest taki miły ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem tu już od 1,5 tygodnia, a wciąż mnie to szokuje!

      Usuń
  12. spodziewałam się, że ryby będą bardzo tanie bo ten kraj głównie z obfitością ryb się kojarzy. woda na pewno jest super

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam takie wpisy. Ja marzę od dawna o Norwegii! Ciekawe informacje :)

    OdpowiedzUsuń
  14. niezły patent z tym dozownikiem żelu antybakteryjnego :) fascynują mnie takie historie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. witaj sąsiadka ;) ja od ponad 5 lat mieszkam w Danii, podobne klimaty. Nie ważne czy leje, piździ, daje chłodem czy śniegiem zawsze na rowerach i z bananem na buźce. Bardzo podoba mi się takie nastawienie do życia, oni to już chyba mają to w genach. Co do deszczu to może aż tak kiepsko nie jest, nie pada cały czas, ale też mam go pod dostatkiem { akurat dzisiaj }. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5 lat to już długo :) Ja dopiero raczkuję w Bergen.

      Usuń
  16. Haha Norwegowie mają ciekawe życie ;) majonez w tubkach? Haha ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja jednak nie przepadam za deszczem, wtedy nastrój mi się pogarsza:(

    OdpowiedzUsuń
  18. oo ciekawy post :)
    ten majonez mnie ciekawi :D
    http://cosmetics-my-live.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Szkoda że u nas nie ma takich dozowników!
    Podziwiam Cię że będziesz próbować witać deszcz z uśmiechem.... brrr nie cierpię gdy pada!

    OdpowiedzUsuń
  20. Interesujący post:) z tym majonezem to nieźle:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ooo poważnie taka miękka woda? Pozazdrościć. :)
    Choć jest u nas w Polsce jedna dziwna rzecz. Nie pijemy wody z kranu ale jabłko jemy po umyciu wodą z kranu. :D
    Ciekawy post. Obserwuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. ale tak ciąąągle deszcz? :P to chyba bym się wściekła w pewnym momencie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak źle nie jest, 50 dni w roku podobno nie pada :)

      Usuń
  23. Oj ciężko byłoby mi się przyzwyczaić do ciągłego stukania deszczu o parapety, ale pewnie niedługo i w Polsce pogoda będzie deszczowo-jesienna :) Drogie te ryby tam!

    OdpowiedzUsuń
  24. bardzo lubię takie posty zawsze coś ciekawego można się dowiedzieć

    OdpowiedzUsuń
  25. Te maszyny wydające reszte też mnie zaskoczyły:D, na majonez w tubce też zwróciłam uwage;) I masz racje ci uśmiechnięci sprzedawcy to coś cudownego:) Byłam w Norwegi w czerwcu i na szczeście udało mi się trafić na świetną pogode:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Uwielbiam kanapki z majonezem zamiast masła!

    OdpowiedzUsuń
  27. Majonez jak najbardziej w słoiku jest...w każdym supermarkecie tutaj...:-)....Krewetki to są tanie ale mrożone...świeże tu w Oslo to ponad 200 nok za kilo. Ryby dziko żyjące są drogie. Hodowlane tanie...kilo łososia w promocjach (często np. Smart)...to ok 50-60 nok za kilo....Doskonałe są też tutejsze sery (zwłaszcza kozie)...nie te marketowe tylko te prawdziwe ale drogie 400 nok za kilo...Generalnie dobre jakościowo żarcie jest bardzo drogie...takie byle jakiej jakości tak około 2 razy droższe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszukam więc jeszcze majonezu w słoiku. Z tymi cenami na ryby to oczywiście chodziło mi, że bez promocji. Smarta akurat w Bergen nie ma, za 60 Kr łosoś - byłoby super :)

      Usuń
  28. Przybliżysz mi takimi postami kraj, o którym nic nie wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Great post! I love your blog!

    xoxo!!!

    OdpowiedzUsuń
  30. fajne ciekawostki, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  31. Ciekawe. W sumie malo sie wie o Norwegii. Ten majonez wszedzie i do wszystkiego pewnie najzdrowszy nie jest. Ale swiezymi rybami mozna to nadrobic.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...