Kiedyś myślałam, że zmycie makijażu jest możliwe jedynie przy pomocy mleczka, ale odkąd użyłam pierwszego płynu micelarnego zmieniłam zdanie. Od kilku lat do demakijażu używam płynu micelarnego, głównie Biodermy, ale w związku moją wewnętrzną potrzebą próbowania nowości, kupiłam oczyszczający płyn micelarny DermatoClean 3w1 marki Eucerin.
Opakowanie:
Kosmetyk zamknięty jest w przezroczystej butelce. Sam też jest bezbarwny i nie pachnie, przez co wygląda jak zwykła woda. Po wstrząśnięciu zaczyna się jednak lekko pienić.Opakowanie jest estetyczne, subtelne, więc z przyjemnością się je używa. Butelka zamykana jest na porządną plastikową zakrętkę, co zabezpiecza płyn przed rozlaniem, na przykład w czasie podróży.
Dodatkowo dozowanie jest banalne. Wystarczy przechylić buteleczkę, bez naciskania i przez mały otworek wylewamy na wacik odpowiednią ilość.
Skład:
Moja opinia:
Płyn micelarny DermatoClean wykonuje swoją pracę dobrze. Przykładam nasączony nim wacik do oczu i po chwili tusz do rzęs, cienie i kredka są rozpuszczone. Potrafi jednak podrażnić skórę pod oczami, ale oprócz pieczenia nie zaobserwowałam zaczerwienia lub łzawienia moich wrażliwych oczu. Noszę soczewki kontaktowe i jest to dla mnie bardzo istotne.Po przemyciu nim moja twarz stała się mięciutka i nawilżona. Nie zostawia też tłustego filmu, jak kosmetyki dwufazowe. Nie trzeba go więc już zmywać. Taka odświeżona skóra łatwiej przyjmuje drogocenne kosmetyki z kremów.
Cena/wydajność:
Jak na płyn micelarny, który zawsze zużywa się w dużych ilościach, to ten jest wydajny. Wydaje się, że starcza na dłużej niż Bioderma.Standardowa cena za ten produkt to 30-40 pln, ale podczas promocji w aptekach można go kupić nawet za połowę tej kwoty.
Jakie są Wasze ulubione płyny micelarne?